Utrzymanie z jednej pensji dziewięcioosobowej rodziny nie jest łatwe. Zwłaszcza, kiedy czworo dzieci jest niepełnosprawnych. Dzięki zainteresowaniu naszej gazety rodzina Lachowiczów może otrzymać pomoc.
Rodzina Lachowiczów ze Szczecina znalazła się w tarapatach finansowych. Rośnie zadłużenie za mieszkanie, kończą się pieniądze na jedzenie. A ubrać i wyżywić trzeba siedmioro dzieci.
- Pracuje tylko mąż, wprawdzie zarabia około dwóch tysięcy złotych, ale proszę mi wierzyć, że na dziewięcioosobową rodzinę to nie wystarczy - mówi Anna Lachowicz.
Zastawiają co się da
Sytuację pogarsza fakt, że czworo dzieci wymaga specjalistycznej opieki. Jedna z dziewczynek chora jest na łuszczycę, inne mają wady wymowy.
- Korzystam z pomocy Caritasu, gdyby nie dobrzy ludzie nie przeżylibyśmy - opowiada pani Anna. - Los nas bardzo dotknął, ale kochamy się i to jest najważniejsze.
Rodzina Lachowiczów nie może liczyć na kredyt z banku. Dochód jest zbyt niski, a osób do utrzymania zbyt wiele - słyszy pani Anna. Pozostaje więc zastawianie rzeczy w lombardzie.
- Czasami uda się je odebrać, ale nie zawsze - ubolewa kobieta. - Zdarzało się, że zastawialiśmy prezenty dzieci. Wszystko po to, żeby móc przeżyć kolejny miesiąc.
Rodzina utrzymuje w mieszkaniu czystość i porządek. Własnymi siłami wyremontowała lokal oraz wybudowała antresolę, gdzie śpią teraz dzieci. Mimo takich oszczędności na opłacenie mieszkania nie zawsze wystarcza.
Dług rośnie
- Raz umorzono nam nawet dług w wysokości 2700 złotych - mówi Anna Lachowicz. - Później dowiedzieliśmy się, że umorzenie możliwe jest tylko raz. Dług rośnie i boję się, że grozi nam eksmisja.
Rodzina deklaruje, że przyjmie każdą pomoc. Szczególnie potrzebne jest jedzenie, odzież, czy materace do spania. Niedawno popsuła się pralka.
- Możemy liczyć tylko na pomoc ludzi dobrej woli - twierdzi pani Anna. - Wierzę, że tacy istnieją.
Pomoc im przysługuje
Tymczasem otrzymanie pomocy jest łatwiejsze niż mogłoby się wydawać. Do lutego br. państwo Lachowiczowie otrzymywali z MOPR-u zapomogi, dzieci miały bezpłatne obiady w szkole.
- Potem ślad po rodzinie zaginął - mówi Przemysław Borowiecki, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie. - Nie mamy takich możliwości, żeby chodzić za każdym potrzebującym i pytać, jaka jest obecnie jego sytuacja i czy wymaga pomocy. Z dokumentów wynika, że państwu Lachowiczom przysługuje pomoc. Muszą się jednak do nas po nią zgłosić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?