Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice uczniów płakali

Marek Rudnicki, Paweł Słomkowski
- Tu mogę normalnie migać z kolegami, tu jest mój szczęśliwy dom - cieszy się pokazując swoją radość w języku migowym Patryk Adamczyk.
- Tu mogę normalnie migać z kolegami, tu jest mój szczęśliwy dom - cieszy się pokazując swoją radość w języku migowym Patryk Adamczyk. Andrzej Szkocki
Rodzice dzieci z zamykanych szkół przyszli wczoraj na sesję Rady Miasta z transparentami i listami sprzeciwu. Nic to nie pomogło.

W szczecińskim Gimnazjum nr 14 smutek. Wprawdzie nie będzie zlikwidowane, ale ma być przeniesione do gorszego budynku. Nauczyciele próbują zachować umiar w wypowiedziach, ale młodzież nie kryje swojej frustracji.

- Tam są narkotyki, alkohol, papierosy i stara rudera, a u nas porządek, wysoki poziom i nowa szkoła - jednym tchem wyrzuca z siebie Sebastian Bronowicki uczeń gimnazjum. - Z czego mamy się cieszyć? Z bylejakości, z czegoś gorszego? To ma być dla nas przykład dorosłych, którzy ponoć są mądrzejsi? Jeśli tak wygląda ich mądrość, to ja nie chcę być dorosły.

- Oni nam zawsze zazdrościli, że mamy nowy budynek, że wszystko jest O.K., że nie ma u nas bandyckich wybryków i poziom nauczania jest wysoki - dodaje inny uczeń, Patryk Mąkowski. - Teraz zrobi się urawniłowka i bylejakość. Ale czyjeś ambicje zostaną zaspokojone.

Ulga i niepokój

- Tu mogę normalnie migać z kolegami, tu jest mój szczęśliwy dom - cieszy się pokazując swoją radość w języku migowym Patryk Adamczyk.
(fot. Andrzej Szkocki)

Inny nastrój panował w ośrodku szkolno-wychowawczym dla dzieci niesłyszących. Miał być zlikwidowany. Pozostaje. Niestety, tylko na rok. Potem miasto zdecyduje co dalej.

- Z jednej strony ulga, z drugiej obawa - mówi Anna Kwiatkowska, mama małego Krzysia, który się tu uczy. - Czy po roku ktoś znowu nie wpadnie na równie głupi pomysł połączenia nas z zupełnie innymi ośrodkami. Nigdzie nie ma tak przyjaznego miejsca. Gdyby je zlikwidowano, moje dziecko poszłoby na zmarnowanie.

- Ta sprawa powinna trafić do prokuratury i to z wielu względów, nie tylko czysto ludzkich - denerwuje się ojciec Krzysia, Grzegorz Kwiatkowski.

Optymistyczny początek

ZLIKWIDOWANE SZKOŁY

Podstawówki:
SP 21 i SP 49 - przeznaczone do uspołecznienia, będą prowadzone przez stowarzyszenia, zostaną w swoich budynkach
SP 72, SP 36 - mają być oddzielone od gimnazjów i połączone z innymi podstawówkami
Gimnazja nr: 4, 28, 25, 38
A także: Zespół Szkół Zawodowych Specjalnych nr 1, ZSZ nr 2, większość liceów profilowanych oraz część szkół policealnych i dla dorosłych.

Ten strach, zwątpienie i niepokój to efekt decyzji, które zapadły na wczorajszej sesji rady miejskiej. Obok radnych, licznie uczestniczyli w niej rodzice uczniów. Przynieśli ze sobą transparenty i listy z podpisami przeciwko likwidacji szkół.

Na początku owację rodziców wzbudziła decyzja prezydenta Piotra Krzystka o wycofaniu z porządku obrad projektów uchwał dotyczących likwidacji szkół specjalnych dla dzieci niesłyszących i niedosłyszących. Radni poparli tę decyzję jednogłośnie. Oznacza to, że szkoły pozostaną bez zmian przynajmniej jeszcze rok.

Potem było już gorzej

Gdy poszczególne kluby przedstawiały swoje stanowiska w sprawie restrukturyzacji oświaty rodzice zareagowali buczeniem i okrzykami. Potem sami zabierali głos w debatach. Padały ostre słowa.

- Oskarżam prezydenta, że nieświadomie lub celowo wprowadził w błąd rodziców, mieszkańców i media - grzmiała Agnieszka Przybylska sekretarz Szczecińskiego Komitetu Obrony Dzieci, który zawiązał się niedawno w celu obrony szkół. - Pod nóż idą nie te gimnazja, gdzie jest mały nabór, tylko te, które mają najlepsze budynki.

Zarzuciła ona wiceprezydent Elżbiecie Masojć manipulację danymi o finansowaniu szkół.

Potrzebna była przerwa

Emocje były tak duże, że jeszcze przed pierwszym głosowaniem przewodniczący Rady Miasta Bazyli Baran zarządził 10 minut przerwy dla uspokojenia. To jednak nie pomogło. W pierwszym głosowaniu radni podjęli decyzję o zamiarze likwidacji Szkoły Podstawowej nr 49, a następnie Gimnazjum nr 4.

Pani Anna Laskowska występująca w imieniu rodziców z SP 21 rozpłakała się na mównicy.
- Jest mi bardzo ciężko, bo nie spodziewałam się, że nasze dzieci będą w takiej sytuacji - tłumaczyła łamiącym się głosem. - Jak mamy wygrać konkurs z ludźmi, którzy od czterech lat krążą wokół budynku naszej szkoły?

Nie pomogły rozdawane radnym wykonane przez uczniów aniołki. Decyzja była jednoznaczna - szkoła do likwidacji. Wtedy rodzicom puściły nerwy. Niektóre matki wybuchały płaczem.
- Nie wiecie co to znaczy mieć niepełnosprawne dziecko! - krzyczały.
- Nie ma sensu, żebyśmy tu dalej stali. Wiadomo jak skończą się wszystkie głosowania! - oznajmili w końcu zdesperowani i zrezygnowani rodzice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński