Kwiaty złożono pod tablicą przy bramie głównej Stoczni Szczecińskiej. Tuż przed tym Andrzej Strzeboński, prezes Stoczni Szczecińskiej wręczył Stowarzyszeniu Grudzień’ 70 - Styczeń’ 71 sztandar ufundowany przez stocznię.
- Tamten okres, tak tragiczny dla Szczecina pozostaje w pamięci młodego pokolenia, ale dla nas, uczestników, pozostanie zawsze gorejącą raną w naszych sercach - mówi Władysław Brygman, którego ciężko postrzelono w grudniu 1970 r.
Powodem strajków w 1970 r. były podwyżki cen żywności. I tłumaczenie władz partyjnych, że obniżono ceny np. na lokomotywy. To porównanie tak rozsierdziło robotników, że wyszli na ulice, by zaprotestować.
W grudniu 1970 r. od kul milicji i Służby Bezpieczeństwa zginęło w Szczecinie 16 osób, w Gdańsku - 6, w Elblągu - 1 i 18 w Gdyni.
Ranne zostały 1164 osoby.
Do upadku socjalizmu do dziś nikt z decydentów nie poniósł odpowiedzialności za wydarzenia roku 1970.
Uroczystość nie zgromadziła wielu osób. Były sztandary, delegacje zakładów pracy, ale zabrakło młodych ludzi. W pochodzie spod stoczni na plac Solidarności, gdzie przed Aniołem Wolności odbyła się druga część uroczystości, wzięło udział tylko kilkadziesiąt osób.
- To takie charakterystyczne - mówi Andrzej Kropopek, jeden z czołowych przywódców strajków w 1980 r. - Pamiętają ci, którzy brali udział w wydarzeniach, część polityków i co roku tych pamiętających jest coraz mniej.
- Chcieliśmy, żeby w końcu się zmieniło - wspomina rok 1970 uczestnik grudnia’ 70, Bolesław Potocki. - Żeby ludzie żyli za godne wynagrodzenie. W tym czasie nawet papier toaletowy był na kartki i trzeba było sprzedać makulaturę, aby go kupić. Kto to pamięta. W sklepach nie dość, że wszystkiego brakowało, to podniesiono ceny żywności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?