Maluchy mają zaledwie kilka dni. Do azylu Fundacji "Ratujmy Ptaki" trafiły w poniedziałek wieczorem.
Przywiózł je robotnik pracujący przy remoncie budynku Uniwersytetu Szczecińskiego przy ul. Wielkopolskiej.
- Mówił, że nie miał serca patrzeć jak te zwierzęta giną pod wyrzucanym gruzem i postanowił uratować pisklęta - relacjonuje Zofia Brzozowska z Fundacji "Ratujmy Ptaki". - Twierdził, że w trakcie remontu zginęło wiele piskląt i ocalały jedynie te trzy. Opowiadał, że jego współpracownicy żartowali i mieli pretensje, że zamiast pracą zajmuje się głupotami.
Robotnik myślał, że uratowane ptaki to jaskółki. Kiedy dowiedział się, że są to jerzyki - ptaki prawnie chronione - wystraszył się, że może narobić problemów i szybko wyszedł. Teraz maluchy mają się już dobrze, ale kiedy trafiły do azylu były bardzo osłabione. Najprawdopodobniej remont utrudniał rodzicom dostęp do piskląt i przez to młode nie były karmione wystarczająco często. Teraz otrzymują pożywienie co dwie godziny. Będą gotowe do wylotu dopiero za 45-50 dni.
Uniwersytet Szczeciński twierdzi, że znalezienie gniazda z jerzykami jest wydarzeniem incydentalnym.
- Więcej zagrożonych przez wymianę okien w budynku ptaków nie ma - informuje prof. Piotr Krasoń, dziekan Wydziału Matematyczno-Fizycznego Uniwersytetu Szczecińskiego-Budynek został pod tym kątem obejrzany, a większość okien już wymieniono.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?