Kiedy w październiku rząd zapowiadał wprowadzenie obostrzeń, branża gastronomiczna, rozrywkowa, kulturalna i fitness miała być zamknięta na 14 dni. 2 lutego minie jednak 100 dni odkąd rząd całkowicie zakazał działalności tych sektorów ze względu na trwającą pandemię koronawirusa.
W tym czasie zamykały się i otwierały galerie handlowe. 1 lutego wznowiły działalność galerie i muzea. Restauracje, siłownie, kluby, dyskoteki pozostają jednak zamknięte.
Dlatego 1 lutego rozpoczęła się ogólnopolska akcja #OtwieraMy. Prawie 50 lokali gastronomicznych, z branży fitness i rozrywkowej z terenu Poznania i powiatu mówi dziś basta i wbrew przedłużonym obostrzeniom, zapraszają gości, otwierają się.
Część poznańskich restauratorów nie przyłączyła się jednak do akcji. Jak mówią, działają w oparciu o istniejące przepisy i liczą na to, że rząd przedstawi konkretny plan ratowania gospodarki.
- Rozumiem tych, którzy decydują się na ten ruch. To w większości ci właściciele, którzy nie mają nic do stracenia, nie stracą dochodów z rządowych tarczy, bo ich w ogóle nie otrzymali. Czekamy też na rozstrzygnięcia prawne, bowiem dotychczasowe doświadczenia pokazują, że obowiązujące przepisy są nie tylko kwestionowane przez obywateli, ale też przez sądy
- mówi Piotr Konieczny, właściciel restauracji Czerwone Sombrero, działającej na Starym Rynku i członek Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
Bez pomocy rządu, nie przetrwamy
Poznańscy restauratorzy mówią jednak wprost: jeśli rząd nie zdecyduje się otworzyć gastronomii, ani nie przedstawi nowych rozwiązań finansowych, to nie przetrwają.
Dlatego też w Poznaniu, jak i w innych polskich miastach odbyły się konferencje przedstawicieli branż gastronomii, wspieranych przez polityków opozycji.
- Składamy interwencję poselską do wicepremiera Jarosława Gowina z apelem o natychmiastowy ratunek dla firm, pracowników i pracownic z zamkniętych branż. Rząd musi wejść w prawdziwy dialog z przedsiębiorcami, nie może lekceważyć katastrofalnej sytuacji w polskiej gospodarce
- apeluje Franciszek Sterczewski, poseł KO z Poznania.
W całym kraju działa 76 tys. lokali, które generują 37 mln zł PKB.
- Aż 40 procent z tych firm zagrożonych jest ogłoszeniem upadłości. Nie może być tak, że ministerstwo zapowiada otwarcie czy zamknięcie z dnia na dzień, że lekceważy polskich przedsiębiorców, uniemożliwia im prowadzenie działalności gospodarczej
- mówi Sterczewski.
Bez pomocy miasta, na Starym Rynku będą burdele i lumpeksy
Poznańscy restauratorzy nie ukrywają, że dotychczasowa pomoc to kropla w morzu potrzeb. Oczekują nie tylko zmian systemowych, ale także pomocy od Urzędu Miasta Poznania.
- Uchwała Sejmu z 26 stycznia daje możliwość miastom umorzenia koncesji na sprzedaż alkoholu. Chcemy, by Poznań z tego skorzystał, a opłaty za koncesje za 2020 rok były anulowane
- mówi Piotr Konieczny.
Dodatkowo restauratorzy uważają, że miasto powinno też jeszcze bardziej obniżyć im czynsze. Dziś Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych obniżył stawki o 25 procent.
- Apeluję do miasta o podjęcie odważnych działań. 25 procent umorzenia czynszu dla lokalu, który zupełnie nie przynosi zysków, a generuje tylko straty, nie jest pomocne. Już i tak wiele lokali na samej płycie Starego Rynku się zamknęło. W dłuższej perspektywie, jeśli dziś miasto umorzy nam czynsze, to za jakiś czas te koszty zwrócą się i to z nawiązką. Inaczej na Starym Rynku będą królowały tylko burdele i lumpeksy, a my zamkniemy swoje biznesy
- mówi Grzegorz Kretkowski, właściciel dwóch lokali gastronomicznych i antykwariatu w Poznaniu.
Zobacz też:
Tarcza 7.0 dla branży gastronomicznej
Przedstawiciele poznańskiej gastronomii uważają, że rząd nie wcześniej niż 1 kwietnia zdecyduje o tym, że restauracje i kawiarnie, bary na nowo będą mogły przyjmować gości.
- Brzmi to, jak kiepski żart, ale to możliwe. Nic jednak oficjalnie nie wiemy. Żyjemy w zawieszeniu. Dlatego chcemy, by rząd konkretnie sprecyzował, kiedy i na jakich zasadach będziemy mogli się otworzyć, byśmy mieli czas się przygotować
- apeluje Piotr Konieczny.
Posłowie KO proponują także szereg rozwiązań, które rząd mógłby wprowadzić w życie, by zagrożone branże: gastronomiczna, fitness, rozrywkowa przetrwały pandemię.
- Proponujemy 2 tys. złotych wsparcia dla pracowników poszkodowanych branż, także tych zatrudnionych na umowach cywilno-prawnych, zwolnienie ze składek ZUS, podatku od nieruchomości, 5 proc. VAT na usługi gastronomiczne, fitness, hotelarskie, turystyczne, kulturalne na 2 lata, zawieszenie kredytów i leasingów oraz otwarcie ogródków gastronomicznych od 20 marca
- wymienia poseł Sterczewski.
Zobacz:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?