Szczecin był gospodarzem finału regat The Tall Ship's Races. Zawitały tam największe żaglowce świata. Była to doskonała okazja dla mniejszych jachtów, żeby pokazać się przed 2 mln widzów, którzy przez pięć dni odwiedzili okolice Wałów Chrobrego w Szczecinie.
Podziwiali żaglowce
Jak powstał?
"Mors" powstał w 1932 roku ze szwedzkiej szalupy. Przez lata pływał jako jacht Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Stargardzie. Później zatonął w jeziorze Miedwie i pod wodą był dwa lata. Został wydobyty i odrestaurowany przez przedstawicieli Młodzieżowego Domu Kultury. Teraz jacht z czterema żaglami należy do tej placówki.
Tej okazji nie chcieli zmarnować przedstawiciele stargardzkiego MDK, w którym działa sekcja żeglarska.
- Ostatnie takie wydarzenie było w Szczecinie w 1977 roku - mówi Tomasz Jachymek z MDK. - Wtedy też była podobna parada żaglowców. Nie wiadomo kiedy będzie kolejna taka okazja. Musieliśmy być w Szczecinie.
Żeglarze z MDK podjęli kilka prób postawienia swojego jachtu wśród przybyłych na regaty żaglowców. Udało im się to.
- Staliśmy pod Trasą Zamkową, po stronie Wałów Chrobrego - mówi Grzegorz Flas. - To było doskonałe miejsce.
Stargardzcy żeglarze z wody podziwiali najpiękniejsze żaglowce świata. Wśród nich był Rosyjski "Sedov" i meksykański "Cuauhtemoc". Razem z nimi podziwiali je młodzi uczestnicy zajęć żeglarskich w MDK.
- Przez te kilka dni przez nasz jacht przeszło prawie czterdzieści osób - mówi Tomasz Jachymek. - Dla naszej młodzieży była to ogromna frajda zobaczyć te wszystkie żaglowce.
Młodzi stargardzianie najbardziej podziwiali wielkość niektórych żaglowców.
- Robiła wrażenie - mówi Przemysław Sałapata. - Najbardziej podobał mi się meksykański żaglowiec.
- A nam rosyjski "Sedov" - mówią Andrzej Dobierski i Piotrek Kopczyński. - Ale pięknie prezentował się też "Kruzensztern". Poza tym byliśmy na mniejszych jachtach.
Nie mieli flagi
Reprezentant Stargardu podczas szczecińskiej imprezy, jacht "Mors" też podobał się widzom regat.
- Najbardziej nas cieszyło, kiedy przepływaliśmy i ktoś wołał do nas, że jesteśmy ze Stargardu - mówi Grzegorz Flas. - Mówili że to ten jacht, który pływa po jeziorze Miedwie.
Stargardzcy żeglarze żałują jednak, że nie mogli bardziej identyfikować się ze swoim miastem.
- Żaglowce miały wywieszone flagi z nazwą kraju czy miasta, z którego przybyły - mówią żeglarze ze Stargardu. - My takiej flagi nie mieliśmy. Szkoda, bo zwróciliśmy się z prośbą do urzędu miejskiego w tej sprawie, ale niestety nie otrzymaliśmy takiej flagi. Ale, jak się okazało i tak byliśmy rozpoznawani przez stargardzkich widzów.
Żeglarze ze Stargardu chwalą "Morsa".
- To nasz okręt flagowy - mówi Tomasz Jachymek. - Ma nietypowe ożaglowanie, przez co jest charakterystyczny. Spodobał się wielu żeglarzom przybyłym do Szczecina.
Obecność żaglowców z całego świata wykorzystali właściciele mniejszych jachtów z Polski.
- Pojawiły się tutaj jachty z rozmaitych regionów Polski - mówią przedstawiciele MDK. - Były z Giżycka, Włocławka, Śląska.
Żeglarze ze Stargardu są pod wrażeniem całej imprezy.
- Kiedy z niedzieli na poniedziałek setki oświetlonych jachtów wypłynęły na wodę wyglądało to jak rozświetlona autostrada - mówi Tomasz Jachymek.
Żeby "Mors" mógł wziąć udział w zlocie żaglowców jego załoga musiała wprowadzić kilka przeróbek, potrzebne były też nowe żagle. Te ostatnie zakupił jeden z rodziców uczestników MDK. Kosztowały blisko 4 tys. zł. W sumie na niezbędne poprawki wydano około 8 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?