Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reportaż: Półtoraroczny Krzyś nie żył już w grudniu. Wciąż nie odnaleziono ciała

Mariusz Parkitny [email protected]
Najpoważniejszy zarzut usłyszał Ireneusz J. , konkubent Karoliny.
Najpoważniejszy zarzut usłyszał Ireneusz J. , konkubent Karoliny. Andrzej Szkocki
Po raz ostatni opiekunka społeczna widziała Krzysia we wrześniu ubiegłego roku. Miał wtedy prawie roczek.

Wyglądał na zdrowe i radosne dziecko. W grudniu chłopiec już nie żył, a ciało zakopano w lesie.

Wyspa Pucka. To miejsce w Szczecinie, które miało być polską Wenecją, a staje się symbolem patologii i zbrodni. Kilka ulic, murowane domy, mały pub. A dalej działki. I wszechobecna woda, która podmywa wszystko.Na niektórych domach tabliczki z ostrzeżeniami, że obiekt grozi zawaleniem. Na wielu działkach stoją altany. W niektórych mieszkają ludzie. Prymitywne chatki stały się ich domami.

Altana nr 14 czasy świetności ma już za sobą. Za płotem suszą się jeansy Lee i ręcznik. Wokoło pełno śmieci. Stary fotel. Ktoś rąbie drewno. Gości wita szczeniak. Prawdopodobnie wilczur mieszany z inną nieokreśloną rasa.

Z domu wychodzi matka Karoliny K. Zmęczona.

- Nie wiem, jak to się stało. Spałam wtedy - mówi.

W śledztwie ma status świadka. Mówi o córce, która od czwartku siedzi w areszcie. Jest podejrzana o nieudzielenie pomocy 1,5 rocznemu synkowi. Karolina ma prawie 23 lata. W połowie lat 90. trafiła do domu dziecka. Jej matce sąd zabrał prawa rodzicielskie.

Kobieta już nie wychodzi z domu.

- Nie chcę o tym mówić - mówi jej matka i zdenerwowana cofa się do altany. Za chwilę ponownie słychać rąbanie drewna.

Na końcu alejki stoi policyjny radiowóz. W środku siedzi dwóch policjantów. Pilnują, aby nikt niepowołany nie wszedł do lasu. Tam od tygodnia trwają poszukiwania zwłok małego Krzy­sia.

Ale poszukiwania nie są łatwe. Las stoi na bagnie. Wystarczy lekkie poruszenie łopatą i ziemię zalewa woda.

- Wystarczy położyć cięższy kamień, a bagno go wciągnie - mówi jeden z policjantów.

Dlatego delikatnie przeczesują metr po metrze. Musieli zaufać tym, którzy ciało Krzysia ukryli. Ale nie ma pewności, że podejrzani mówią prawdę.

Oprócz Karoliny, zarzuty usłyszały jeszcze trzy osoby. To jej przyjaciel, 38-letni Ireneusz J. oraz brat przyrodni Karoliny, 35-letni Mirosław S. i jego dziewczyna, 23-letnia Monika B.

Dwojgu ostatnim prokuratura postawiła zarzuty zacierania śladów i pomoc w ukryciu zwłok. Ireneusz J. ma najpoważniejszy zarzut.

- Jest podejrzany o spowodowanie u dziecka ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią dziecka - mówi Mał­gorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Cała czwórka siedzi w areszcie. Prokuratura zdecydowała się postawić im zarzuty, choć ciała dziecka nie odnaleziono. Według dotychczasowych ustaleń, Ireneusz J. pobił syna przyjaciółki, a zwłoki razem ukryli w lesie. Karolina nie pomogła dziecku, nie wezwała pomocy.

Nie wiadomo kiedy do tragedii doszło. Prokuratura ogranicza się do informacji, że dziecko zmarło pod koniec roku. Według matki Karoliny mogło to być w październiku. Ale w mediach można przeczytać, że do zbrodni doszło w grudniu.

Nie wiadomo, co wydarzyło się feralnego dnia. Według nieoficjalnych informacji Ireneusz J. pobił dziecko, a gdy zmarło, zwłoki ukrył w lesie. Pomagał mu brat przyrodni Karoliny i dziewczyna Mirosława S.

Sąsiadom mówili, że Krzyś jest w szpitalu i nie można go odwiedzać.

- Mówili też, że dziecko jest u matki Ireneusza J. - mówi jeden z sąsiadów.

W policyjnych aktach nie ma wiele o przeszłości Ireneusza J. Wiadomo, że miał problemy z alimentami na swoje dziecko. Policjanci raz go w tej sprawie odwiedzili.

- Poza tym nie mieliśmy na tą rodzinę żadnych skarg - mówi podkom. Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji.

Więcej wiadomo o matce Krzysia, Karolinie K.

Do 18. roku życia była w Domu Dziecka w Tanowie w gminie Police. Gdy stała się pełnoletnia, zaczęła się usamodzielniać. Szło jej dobrze. Dostała w Szczecinie mieszkanie z pomocy społecznej, poszła do szkoły. Zmieniła się, gdy poznała przyszłego ojca swojego syna. Wyprowadziła się ze Szczecina, rzuciła szkołę. Zaszła w ciążę. Gdy jej niedoszły mąż trafił do więzienia związała się, ze starszym o ponad 10 lat, Ireneuszem J. Była już wtedy w ciąży. 1 października 2011 r. urodził się Krzyś. W trójkę zamieszkali u matki Karoliny.

- Gdybyśmy wiedzieli, że wrócili do Szczecina, do tej tragedii mogłoby nie dojść - uważa Wojciech Dąbrówka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie.

Do marca 2011 r. Karolina była pod opieką MOPR. Gdy nagle zniknęła, służby społeczne zaczęły jej szukać. Gdy się o tym dowiedziała, sama zgłosiła się do MOPR. Napisała oświadczenie, że nie chce już pomocy.

- Nie możemy nikogo zmuszać do pomocy - mówi Dąbrówka.

Karolina przeniosła do gminy Dobra w sąsiadującym ze Szczecinem powiecie polickim. Był maj 2012 r. Pielęgniarka środowiskowa zawiadomiła tamtejszą opiekę społeczną, że na

terenie gminy jest matka z dzieckiem, którego dokumentacji medycznej i karty szczepień nie ma.

Okazało się, że Karolina z synem i ojcem dziecka wynajmowali u jednej z rodzin pokój. Z wywiadu środowiskowego wynika, że chłopiec był czysty i zadbany. Nie było podstaw do zawiadamiania policji.

Karolina poprosiła o zasiłek na dziecko. W międzyczasie ojciec dziecka trafił do aresztu. Karolina związała się z Ireneuszem J. Zamieszkali u jego rodziców. Kolejny wywiad środowisko nie wykazał żadnych zastrzeżeń do rodziny.

Był wrzesień 2012 r. Wtedy pracownicy socjalni po raz ostatni widzieli Krzysia. Miesiąc później chłopiec miał trafić na obowiązkowe szczepienia. Ale nikt do przychodni nie przyjechał. Karolina z synem i Ireneuszem J. wyprowadzili się do altanki na Wyspie Puckiej.

O tym nikt z opieki społecznej nie wiedział.

- W Szczecinie mamy ponad 1100 osób bezdomnych. Zajmuje się nimi 6 pracowników. Nie jesteśmy w stanie znać każdej sytuacji, tym bardziej, że pani Karolina nie chciała naszej pomocy - mówi Wojciech Dąbrówka z MOPR w Szczecinie.

Zwłok Krzysia wciąż nie odnaleziono.

- Będziemy jednak szukać do skutku - zapowiada podkom. Przemysław Kimon.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński