Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renata Chilewska jeszcze nie kończy kariery

Kamil Miler
Renata Chilewska prezentuje dwa medale z Pekinu.
Renata Chilewska prezentuje dwa medale z Pekinu.
Renata Chilewska, dwukrotna medalistka igrzysk paraolimpijskich, opowiada o swoim występie na tej imprezie.

- Na igrzyskach zdobyła pani dwa brązowe medale: w rzucie oszczepem oraz w pchnięciu kulą. Była pani zadowolona?

- Tak, w końcu to dwa medale olimpijskie, choć wiadomo, że jak każdy sportowiec, zazwyczaj mam pewien niedosyt, tym bardziej, że są to brązowe medale. Mogłam powalczyć o srebro w kuli.

- Czyli była szansa na lepsze miejsca?

- Tak, była szansa, bo nie wszystko poszło tak, jak bym chciała. Może dlatego, że pierwszy raz byłam na igrzyskach, gdzie była taka atmosfera i były takie tłumy ludzi. Byłam dobrze przygotowana fizycznie, ale trochę zawiodła mnie psychika.

- Łącznie na igrzyskach paraolimpijskich w przeciągu 16 lat zdobyła pani sześć medali. To duże osiągnięcie. Została pani jakoś szczególnie przyjęta po przylocie do kraju?

- Nie uczestniczyłam w powitaniu, które było w Warszawie, bo ja przemieszczałam się z samolotu do samolotu, by szybciej być w domu. Byłam natomiast mile zaskoczona, że na lotnisku w Goleniowie wraz z moją rodziną witał mnie Piotr Krzystek, prezydent Szczecina.

- Dwa złota i jedno srebro w pani konkurencjach zdobyła Chinka Wu Qing. Co powie pani o tej zawodniczce. Faktycznie była poza zasięgiem konkurencji?

- Poza zasięgiem była w dysku i oszczepie, choćby dlatego, że była w grupie wyżej i miała lepsze przeliczniki. W oszczepie padły trzy rekordy świata i to właśnie przeliczniki, które ustala się na podstawie stopnia niepełnosprawności, zadecydowały kto był pierwszy, kto drugi, a kto trzeci. Pobiłam rekord świata w swojej grupie i to był jeden z lepszych występów w moim życiu. Rzuciłam dwa metry dalej niż w Atenach, jednak to wystarczyło tylko na brąz. Mimo czwartego miejsca w dysku pobiłam rekord olimpijski. Natomiast w kuli poprawiłam rekord uzyskany w tym sezonie. Miałam założenie, by wrócić z rekordem świata i przynajmniej jednym medalem, więc cel osiągnęłam.

- Po igrzyskach mówiła pani, że chce definitywnie zakończyć karierę. Czy dalej ma pani taki zamiar?

- Wszystko wskazywało na to, że przejdę na emeryturę. Jednak ostatecznie postanowiłam nadal być zawodniczką. Chcę więcej działać przy stowarzyszeniu Gryf, które po igrzyskach w Atenach powołaliśmy dla osób niepełnoprawnych w Gryfinie. Chciałbym pomóc je rozwinąć, podzielić się swoimi doświadczeniami i zachęcać młodzież niepełnosprawną do uprawiania sportu.

- Jaką radę da pani ludziom, którzy są niepełnosprawni, a nie mają odwagi spróbować swoich sił w sporcie? Czy sport to lek na niepełnosprawność?

- Na pewno w jakimś stopniu tak. Sport uczy nas tego, że jesteśmy silniejsi, uczymy się walczyć i osiągać sukcesy, przez co czujemy się szczęśliwsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński