Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remonty po nowym roku

Emilia Chanczewska, Agnieszka Tarczykowska, 9 grudnia 2005 r.
W Stargardzie pod blokiem, w którym w niedzielną noc wybuchł pożar, pali się znicz. Zaraz po zdarzeniu, do bloku wchodziły całe pielgrzymki ludzi, którzy chcieli zobaczyć miejsce tragedii.
W Stargardzie pod blokiem, w którym w niedzielną noc wybuchł pożar, pali się znicz. Zaraz po zdarzeniu, do bloku wchodziły całe pielgrzymki ludzi, którzy chcieli zobaczyć miejsce tragedii. Emilia Chanczewska
W stargardzkiej kamienicy przez otwarte okna znika swąd spalenizny. Wczoraj zamiast desek, którymi po pożarze zabite było wejście na strych, wstawiane były drzwi. Ekipy porządkujące nowogardzki kościół, uporały się z gruzem.

7 osób zmarło na skutek pożaru, który wybuchł w mieszkaniu na poddaszu budynku przy ul. Piłsudskiego 104 w Stargardzie. Zalani lokatorzy ustalili z administracją, że straty usunięte zostaną po Nowym Roku. Remont wykonany ma być między 10 a 30 stycznia.

- Na początku, to dużo nam oferowali - mówi Zbigniew Nowaczyk, lokator z pierwszego piętra. - U mnie straty są małe, ale mieszkanie sąsiadki obok strasznie zalało. Do tej pory ma smród w całej chałupie. Oczy ją szczypią, głowa boli, a w opiece nawet na węgiel jej nie chcieli dać. Okazuje się teraz, że nic się nie należy!

Zostaje w szpitalu

W szpitalu nadal leży 31-letni Ireneusz K., najemca spalonego mieszkania, jedyny który uratował się po sobotnio-niedzielnej libacji. Nie sprawdziły się wstępne diagnozy, że wyjdzie do poniedziałku. - Nie przewiduję, by w tym tygodniu opuścił szpital - mówi dyżurny lekarz chirurg.

Ireneusz K. ma poparzone oczy. - Mogę je otworzyć tylko na sekundę. Strasznie mnie szczypią - mówi.

Mężczyzna nie będzie mógł wrócić na Piłsudskiego. Nie wiadomo czy to mieszkanie będzie się opłacało poddać gruntownemu remontowi. Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, któremu stargardzianin jest winny za czynsz, już zastanawia się nad przyznaniem mu mieszkania socjalnego.

W Nowogardzie ucierpiały dwa dzwony

Każdego dnia od świtu do nocy trwa porządkowanie świątyni po sobotnim pożarze. Zaczęła się też naprawa częściowo zniszczonego dachu nad ocalałą częścią kościoła.

Okazuje się, że straty, które wynikły z pożaru nowogardzkiej świątyni, będą większe niż wcześniej szacowano. W ogniu, który doszczętnie zniszczył wieżę kościoła, ucierpiały także dzwony. Początkowo wystające z góry złomu, wyglądały na nienaruszone. Wczoraj wyniesiono je na plac kościelny. Okazało się, że 2 z nich są poważnie uszkodzone. Tylko największy nie ucierpiał.

Wiele nowogardzkich firm, stowarzyszeń i organizacji oraz ludzi prywatnych wyraża chęć pomocy przy odbudowie świątyni, ale jak mówi ksiądz proboszcz Grzegorz Zaklika, potrzeba ogromnych nakładów, żeby choć w części odtworzyć zabytek.

- Mówię w części, bo przecież są rzeczy, mam tu na myśli ograny, których nie przywrócimy. Oczywiście będą nowe, ale nie tak wartościowe i wyjątkowe jak te, które spłonęły - dodaje ksiądz dziekan.

Prawdopodobnie już w święta parafianie będą mogli przyjść do kościoła. Do tego czasu msze będą odprawiane w domu kultury. Odbudowa wieży planowana jest w przyszłym roku.

Od tego tygodnia można już wpłacać pieniądze na konto, z którego dochód przeznaczony zostanie na obudowę świątyni. Jego nr to: 52 1240 3884 1111 0000 42096221 z dopiskiem "Na odbudowę kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny''.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński