Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis z Austrią: dramat na koniec

fot. Piotr Czapliński
Tak cieszyli się po strzeleniu gola polscy kibice, którzy przyjechali do Wiednia dopingować naszych piłkarzy.
Tak cieszyli się po strzeleniu gola polscy kibice, którzy przyjechali do Wiednia dopingować naszych piłkarzy. fot. Piotr Czapliński
Reprezentacja Polski zremisowała z Austrią 1:1 - o wszystkim zadecydował problematyczny rzut karny.

Austria - Polska 1:1 (0:1)

Austria - Polska 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Roger (30. z podania Saganowskiego), 1:1 Vastić (90.+3 z rzutu karnego po fauli Lewandowskiego na Proedlu)

Austria: Macho - Garics, Proedl, Stranzl, Pogatetz - Leitgeb, Aufhauser (74. Saeumel), Ivanschitz (64. Vastić), Korkmaz - Harnik, Linz (64. Kienast).

Polska: Boruc - Wasilewski, Jop (46. Golański), Bąk, Żewłakow - Saganowski (83. Łobodziński), Dudka, Lewandowski, Roger (84. Murawski), Krzynówek - Smolarek.

Sędziował Howard Webb z Anglii. Żółte kartki: Korkmaz, Proedl oraz Wasilewski, Krzynówek. Widzów: 51 tys.

Po golu spolonizowanego Brazylijczyka Rogera Polska mogła odnieść pierwsze, historyczne zwycięstwo na mistrzostwach Europy. W doliczonym czasie do II połowy sędzia Howard Webb podyktował jednak kontrowersyjnego karnego, po którym gospodarze wyrównali. Nasze szanse na awans do ćwierćfinału są iluzoryczne.

Leo Beenhakker po końcowym gwizdku sędziego zaganiał swych piłkarzy niczym dzieci do szatni. Nie pozwolił im żegnać się z arbitrem. Nie chciał też, by z nim dyskutowali. Było to wymowne. Ta sytuacja przejdzie do historii. Do końca doliczonego czasu została już niecała minuta. Przy rzucie wolnym w naszym polu karnym trwała walka o pozycję. Webb uznał, że Mariusz Lewandowski zatrzmał nieczysto Sebastiana Proedla. Powtórki dowiodły jednak, że obaj się przytrzymywali, a Austriak tetralnie upadł. Tak sport przegrał fałszem.

Wcześniej było inaczej. Kolorowy tłum kibiców i emocjonujący mecz, choć poziom był dużo niższy, niż naszego starcia z Niemcami, czy Niemców z Chorwacją.

"Artur Boruc", "Gramy u siebie" i "Jesteśmy z Wami Polacy!" - taki pokrzepiali naszych piłkarzy kibice jeszcze w trakcie rozgrzewki. Przyjechali z całego kraju, ale też z USA (biało-czerwona flaga New Jersey). Duże flaki m.in. z Ozimka, Wrocławia, Zabrza, Łomży, Łap, Józefki, Gorzowa, Ćmińska, Polkowic, Olecka, Głubczyc, Namysłowa, Poznania, Malborka, Grudziądza, Sulecowa, Wronek, Jastrzębia-Zdroju, Tarnobrzega.

Problem w tym, że kibice mogli pomóc i robili to, ale nie dali rady wygrać meczu za piłkarzy. Ci z kolei dawali się ogrywać jak dzieci.

Długo by wymieniać, ale w ciągu 20 minut Austriacy stworzyli więcej stuprocentowych okazji, niż Niemcy w całym meczu z nami. Na szczęście dla nas przgrywali z Arturem Borucem. Dwukrotnie Boruc powstrzymał Martina Harnika (raz po tym, jak na lewym skrzydle podziurawił nam obronę Umit Korkmaz), raz w sytuacji "dwa na zero" (kolejna nieudana pułapka ofsajdowa) - Christopha Leitgeba. Swoich sił w starciu z szalejącym między słupkami golkiperem Celticu postanowił też spróbować prawy obrońca Gyoergy Garics

W 30. min stał się może nie cud, ale coś trudnego do wytłumaczenia. Drużyna, która do tej pory nie istniała, objęła prowadzenie! Po pięknym przerzucie Ebiego Smolarka ze środka na prawo Marek Saganowski wymanewrował obrońców Pogatetza i Stanzla, wyciągnął bramkarza (wszystko to jednym zwodem!) i podał na czwarty metr do Rogera. Naturalizowany Brazylijczyk posłał piłkę do pustej siatki. Tak padła pierwsza, historyczna bramka dla Polski na mistrzostwach Europy. Dodajmy uczciwie, że padła ze spalonego, bo w momencie podania "Sagana" Roger był najbliżej bramki (bliżej nawet, niż Juergen Macho).

Najważniejsze, że po tym golu odżyła drużyna, odżyli też kibice. "Polska biało-czerwoni" zakrólowało na Praterze.

Roger był klasą dla siebie. Walczył, jakby urodził się pod Grundwaldem, a nie w Sao Paolo.

Na drugą połowę Leo Beenhakker nie posłał już Mariusza Jopa, po którego koszmarnym błędzie w sytuacji sam na sam znalazł się Harnik (już w 11. min). Na środek obrony z lewej strony wrócił Michał Żewłakow, a Paweł Golański zagrał na lewej. Obrońca Steauy o mały włos nie sprokurował rzutu karnego tuż po pojawieniu się na boisku. Lekko przytrzymuwał Andreasa Ivanschitza. Ten jednak upadł dopiero po zrobieniu dwóch kroków, więc sędzia nie zareagował. Kolejne piękne podanie Rogera chwilę później dało dobrą okazję Ebiemu, jednak król strzelców eliminacji do ME został zablokowany.

Wymarzoną wręcz sytuację na 2:0 mieliśmy w 63. min po krótko rozegranym rzucie rożnym między Krzynówkiem a Rogerem. Po dośrodkowaniu na drugi słupek "Rogerskiego" Jacek Bąk zgasił piłkę na klatkę i wypalił z woleja. Macho odbił piłkę, tak samo jak po dobitce Mariusza Lewandowskiego. Później z wolnego, z 30 m potężnie uderzył "Krzynek" i Macho z najwyższym trudem zmierzającą pod poprzeczkę piłkę przeniósł na róg. "Uff" - z pragnieniem gola na 2:0 westchnął Leo. My jednak musieliśmy się bronić, bo gospodarze robili pod bramką Boruca potworne zamieszanie. Szczególnie po rzutach rożnych i wolnych.

- Potrzymajcie trochę tę piłkę - apelował do "Sagana" Artur Boruc po tym, jak weteran austriackiej piłki Ivica Vastić przestrzelił z rzutu wolnego.

Pod bramką rywali swoje show dawał Roger. Zwody wewnętrzną, zewnętrzną częścią buta, czy wreszcie ten najbardziej efektowny - podeszwą urzekały kibiców. W pewnym momencie fani na stojąco skandowali "Roger! Roger!". Gdy "Rogerski" schodził na jego cześć wiwatowało niemal pół stadionu. Kibice domagali się też kolejnej bramki. Nasi jednak koncentrowali się bardziej nad tym, jak jej nie stracić.

Sędzia jednak postanowił dać gospodarzom w 92. min rzut karny po rzekomym faulu Mariusza Lewandowskiego na Sebastianie Proedlu. "Jedenastkę" na gola zamienił Ivica Vastić. O ile nieodgwizdany spalony po golu Rogera to błąd ludzkiego oka, o tyle przy karnym trudno odeprzeć wrażenie, że gospodarzom musiały pomóc ściany. Jak było naprawdę, wie tylko Howard Webb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński