Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis pod Paryżem

stez, 18 listopada 2004 r.
Macieja Żurawskiego (z lewej) uważnie wczoraj obserwowali angielscy menadżerowie oraz... francuscy obrońcy. Gospodarze nie pozwolili napastnikowi krakowskiej Wisły na wiele. Z prawej William Gallas.
Macieja Żurawskiego (z lewej) uważnie wczoraj obserwowali angielscy menadżerowie oraz... francuscy obrońcy. Gospodarze nie pozwolili napastnikowi krakowskiej Wisły na wiele. Z prawej William Gallas. Fotorzepa
Wczoraj polscy piłkarze w podparyskim Saint Denis rozegrali ostatni w tym roku mecz. Rywal był wymagający - Francuzi to przecież byli mistrzowie Europy i świata. Z remisu możemy być więc zadowoleni.

W ekipie "trójkolorowych" zabrakło wielu gwiazd. Nie zagrali Zidane i Barthez, za to francuski szkoleniowiec dał szansę czterem debiutantom.

Od pierwszej minuty pokazali się natomiast doświadczeni Vieira, Giuly oraz często zapędzający się pod bramkę Jerzego Dudka - mistrz Europy z 2000 roku - Henry. Z kolei Paweł Janas nie eksperymentował. W wyjściowym składzie wystawił jedenastkę złożoną w większości ze sprawdzonych piłkarzy.

Opłaciło się. Nasi nie zawiedli, będąc w drugiej połowie równorzędnym rywalem dla faworyzowanego gospodarza.

Francja - Polska 0:0

Francja: Landreau - Sagnol, Boumsong, Squillaci, Gallas (46 Evra) - Pedretti, Vieira, Giuly (26 Govou), Malouda (46 Givet) - Saha (65 Meriem), Henry.

Polska: Dudek - Baszczyński, Hajto (46 Kłos), Bąk, Rząsa (56 Żewłakow) - Kosowski (89 Gorawski), Kałużny, Szymkowiak (66 Mila), Krzynówek (90 Radomski) - Żurawski, Frankowski (82 Rasiak).

Sędzia: Olegario Benquerenca (Portugalia).

Po raz pierwszy w napadzie wystąpiło od pierwszej minuty dwóch napastników krakowskiej Wisły - Maciej Żurawski oraz Tomasz Frankowski. Ten drugi pełnił w zespole do tej pory rolę dżokera, wprowadzanego na podmęczonego już rywala.

Jak pokazał pojedynek z Francuzami, lepiej czuje się chyba właśnie w takiej roli, choć co innego strzelać gole Austriakom, czy Walijczykom, a co innego Francuzom...

"Biało-czerwoni" podjęli otwartą walkę z renomowanym rywalem. Nie bronili za wszelką cenę dostępu do własnej bramki, raz po raz groźnie atakując.

Jednak większe zagrożenie od dwójki wysuniętych napastników sprawiali skrzydłowi - Kamil Kosowski z Jackiem Krzynówkiem. Ten ostatni miał nawet dwie okazje strzeleckie, ale raz na wysokości zadania stanął Landreau, a za drugim razem jego uderzenie nieznacznie minęło prawy słupek bramki gospodarzy.

Jednak to były momenty. Znaczną przewagę osiągnęli bowiem Francuzi, a Dudek co kilka minut popisywał się nie lada paradą. Polski bramkarz kilkakrotnie ratował biało-czerwonych w beznadziejnych wręcz sytuacjach.

Nasi mieli mnóstwo problemów z uporządkowaniem gry, gubili się w ataku pozycyjnym. Popełniali też wiele prostych błędów w obronie. Na szczęście Dudek nie zawodził, broniąc zarówno w sytuacjach sam na sam z francuskimi napastnikami, jak i silne uderzenia z linii pola karnego.

Po zmianie stron gra się wyrównała. Mecz był nadal szybki, ale przewaga gospodarzy jakby nieco zelżała. W obronie pewnie radził sobie wprowadzony za Tomasza Hajtę Tomasz Kłos, a Francuzi jakby stracili impet z pierwszej części meczu.

Polacy częściej zapędzali się pod pole karne rywala, ale nie stwarzali klarownych okazji. W 53. minucie Frankowski popędził z piłką pod bramkę trójkolorowych, jednak dał się dopędzić obrońcy, a próba lobowania golkipera nie powiodła się.

Pomimo kilku szans z obu stron bezbramkowy wynik nie uległ zmianie. Po zakończeniu spotkania z remisu bardziej zadowoleni byli Polacy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński