Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy są zmęczeni. "Pracujemy po 10 godzin, to niebezpieczne"

Piotr Jasina [email protected]
Kąpielisko nad jeziorem Głębokim. Tu ratownicy mają najwięcej pracy.
Kąpielisko nad jeziorem Głębokim. Tu ratownicy mają najwięcej pracy. Andrzej Szkocki
- Pracujemy cały tydzień po 10 godzin dziennie, jesteśmy przemęczeni, to zagraża bezpieczeństwu tych, którzy się kąpią - alarmuje jeden ze szczecińskich ratowników. - Zawsze tak pracowaliśmy - odpowiada dyrektor WOPR.

Nasz komentarz: Bezpieczeństwo

Nasz komentarz: Bezpieczeństwo

Rozumiem argumenty ekonomiczne. Przyjmuję jednak perspektywę plażowicza, który widząc ratowników powinien czuć się w wodzie bezpiecznie. Aż strach pomyśleć, że może być sytuacja, w której ratownicy na czas nie zareagują... bo padają ze zmęczenia.

Piotr Jasina

- Pracujemy siedem dni w tygodniu, po 10 godzin, dodatkowo w weekendy część z osób musi robić nocki w tzw. grupach interwencyjnych - mówi Cezary Sowiński, ratownik wodny śródlądowy z Dziewoklicza. - Nie dość, iż ratownik siedzi w pracy codziennie to jeszcze z piątku na sobotę oraz z soboty na niedzielę jedzie do którejś z baz i czeka na wezwania.

Nasz rozmówca twierdzi, że z góry założono tak dużo godzin, bo zatrudniono mniej ratowników. O wolne dni nie starają się, bo to jest równoznaczne z reprymendą "z góry".

- Tylko proszę mi powiedzieć, czy po 4 dniach na pełnym słońcu, po 10 godzinach ratownik jest w stanie w pełni skupić się i nadzorować bezpieczeństwo plażowiczów? - pyta retorycznie pan Cezary.

Ratownik zapewnia, że na Głębokim jest mniej etatów niż przed rokiem. Pracuje tu 6 ratowników zawodowych, 2 wodnych.

- Pracując tyle godzin w tygodniu muszą cały czas nadzorować w słoneczne dni średnio 5-6 tysięcy ludzi, a nieraz nawet 10 tysięcy - kontynuuje Sowiński. - W ciągu dnia możemy sobie pozwolić na 30-minutową przerwę na posiłek, oraz krótkie przerwy na toaletę. Na Dziewokliczu nawet tych 30 minut nie ma. A 10 minut wystarcza, by pójść po kanapki do domku i wrócić na stanowisko. Dlatego nikt tu nie chce pracować.

Problemy ratownicy zgłaszali przełożonym, ale bez skutku. "Nie wtrącajcie się w te sprawy - usłyszeli. -

- I nie próbujcie nagłaśniać tego w mediach!".

Ratownik zwraca też uwagę na umowy.

- Byłem przekonany, że to umowa o pracę, tak wyglądał formularz - dodaje. - Okazało się, że to zlecenie sprytnie rozpisane na karcie. W efekcie kodeks pracy nas nie chroni, nie mamy prawie żadnych praw. Nie przysługuje nam nawet ciepły posiłek w ciągu dnia.

Nasz rozmówca podkreśla, że przy takim trybie pracy trudno zachować skupienie, zapewnić ludziom bezpieczeństwo na kąpielisku.

- Nie jesteśmy robotami i w takich warunkach po prostu nie jesteśmy w stanie spełniać w stu procentach swojego zadania - mówi Sowiński.

Apoloniusz Kurylczyk, dyrektor zachodniopomorskiego WOPR jest zdziwiony padającymi zarzutami.

- Nie możemy ratownikom proponować przy tak krótkim okresie umów o pracę - mówi Kurylczyk. - Musielibyśmy zatrudnić ich dużo więcej, zapewnić obsadę w czasie urlopów itd. Ratownictwo kosztowałoby dużo więcej. Zresztą, nigdzie w regionie nie spotka pan innej formy, pomijam baseny. Sam kilkanaście lat pracowałem jako ratownik i nie miałem umowy o pracę. To oznaczałoby też większe obciążenia dla miasta. Zapewniamy bezpieczeństwo na kąpieliskach na zlecenie Zakładu Usług Komunalnych w Szczecinie.

Od 2 lat Szczecin działa w ramach Zintegrowanego Systemu Ratownictwa Wodnego. Musimy być mobilni, interweniować poza kąpieliskami strzeżonymi, na dzikich plażach, tam gdzie kąpią się ludzie. Bo tam najczęściej toną. Musimy mieć przygotowany zespół do interwencji. Po zgłoszeniu mamy kilkuminutowy czas dotarcia na miejsce. Do tego potrzebny jest sprzęt, ludzie, system działań.

Przed sezonem ratownikom zaproponowaliśmy dyżury weekendowe w takich grupach. Mogliśmy zatrudnić dodatkowych ratowników w tym celu ale przystali na pierwszy wariant. Większy zakres obowiązków, ale i większe uposażenie. Płacimy ratownikom od 2400 do 2700 zł. Porównując do innych w województwie, nie mają źle.

Praca 7 dni w tygodniu to żadna nowość dla ratowników, wszędzie tak jest. Zgodnie z przepisami powinniśmy na trzech miejskich kąpieliskach zatrudniać po 2 ratowników. Ponieważ Jezioro Głębokie jest duże, to tutaj 2 dodatkowo. W sumie 8 osób. A zatrudniamy 24 osoby. Każda grupa z tych kąpielisk ma zabezpieczyć po dwa weekendy.

Co o pracy ratowników sądzi Państwowa Inspekcja Pracy? Inspektor PIP w Szczecinie zwraca uwagę, że w przypadku umów cywilno-prawnych zleceniobiorca godzi się na określone warunki pracy. Ale też dodaje, że pracodawca powinien sam ocenić ryzyko pracy i zadbać o jej właściwą organizację, przerwy na posiłek, odpoczynek itd.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński