Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport gs24. Pomorze Zachodnie pod wodą. Zobacz filmy, zdjęcia, relacje

pit, agat, mp, mdr, wim, asta
Od lewej: zalane działki w Dąbiu, korki na ulicy Gdańskiej, powódź w Stepnicy.
Od lewej: zalane działki w Dąbiu, korki na ulicy Gdańskiej, powódź w Stepnicy. Fot. gs24.pl
Przekroczony stan alarmowy wody w Odrze, Zalewie Szczecińskim i Bałtyku, wiele podtopień, 2700 osób bez prądu - to bilans dwudniowej powodzi, która nawiedziła nasze województwo.
Zalana GdanskaPrzesylam zdjecia dzisiejszej powodzi w Szczecinie przy ul.Gdanskiej. Od godziny 7:30 do 11:30 nie bylo strazy pozarnej, ktora by odpompowala wode. Korek ok. 45 minut - pisza nasz internauta.

Zalana Gdańska

W Trzebieży nad Zalewem Szczecińskim stan alarmowy przekroczony jest o 64 cm, w Szczecinie na Odrze przy Moście Długim o 55 cm, w Podjuchach o 85 cm, w Świnoujściu o 69 cm, w Wolinie na rzece Dziwnie o 30 cm, a w Dziwnowie o 15 cm.

W nocy woda przerwała wał na długości około 40 metrów nieopodal fabryki cukierków Dobosz w Trzebieży. Trzeba było uzupełnić wyrwę workami z piaskiem. Sytuacja pogarszała się z godziny na godzinę.

- Ośrodek żeglarski najszybciej znalazł się pod wodą - informował nas Władysław Diakun, burmistrz Polic.

Żywioł zaczął dawać się we znaki rolnikom z Jasienicy, stan wody podnosił się cały czas na ul. Goleniowskiej.

- Do rana nie trzeba było nikogo ewakuować, ale jesteśmy do tego przygotowani - mówił burmistrz.

Przy ul. Goleniowskiej w Policach ludzie usypali wał z piasku i patrzyli z przerażeniem na lustro wody. Budynki mieszkalne są o metr niżej.

Około godziny 10 rano udało nam się jeszcze przejechać terenowym autem kilkaset metrów ul. Wodną w Jasienicy. Tutaj dwa gospodarstwa woda już odcięła.
Mijaliśmy rolnika i samochód terenowy, które jechały w kierunku budynków gospodarskich, by ratować zwierzęta.

Oba pojazdy ugrzęzły, zaczęła zalewać je woda. Jeden z chłopów wspiął się na drzewo, drugi schronił w ciągniku. Strażacy ruszyli im na ratunek pontonami. Wyciągnęli ich już z wody, w ostatniej chwili.

Około południa w fabryce cukierków w Trzebieży byli już tylko sami mężczyźni. - Kobiety zwolniłem z pracy do domu, przetransportowaliśmy je na ląd, bo zakład jest już odcięty, na wyspie - informował Grzegorz Dobosz, właściciel zakładu. - Jak woda będzie przybierać, nie damy rady. Już teraz wał jest przerwany w kilku miejscach. Brakuje piasku i ludzi.

Ulica Rybacka w Trzebieży była już zablokowana przez policyjne radiowozy. Woda podmywała domy położone tuż przy ośrodku żeglarskim. Mieszkańcy zrywali polbruk, by zrobić jej ujście na pobliskie łąki.

Żywioł nie oszczędził też nowej plaży Ośrodka Sportu i Rekreacji w Trzebieży. Fala zaczęła podmywać deptak, który w sezonie był kilkadziesiąt metrów od lustra Zalewu.

Przez całą noc wielu mieszkańców Stepnicy też nie zmrużyło oka. - Około 3 w nocy ratowaliśmy budynek mieszkalny przy ul. Młynarskiej - mówił Andrzej Wyganowski, wójt Stepnicy. - Okładaliśmy go piaskiem, bo woda zaczynała wdzierać się do wewnątrz. Ulica Młynarska praktycznie cała była już pod wodą.
Około godziny 7 rano woda zalewała ulicę Rybacką, Kościuszki. Port był pod wodą.

- Wały są w dobrym stanie, wzmacnialiśmy je w tym sezonie - mówił wójt Stepnicy. - Ale nie sposób przewidzieć, czy woda gdzieś nie znajdzie słabszego miejsca.

Takiej powodzi jeszcze u nas nie było - mówi Zofia Feszczyn ze Stepnicy. - Rok temu woda z topniejącego śniegu zalała łąki i pola, wdzierała się do gospodarstw, ale była mniej groźna. Ta jest zupełnie inna, bo od zalewu.

Stan wody o godzinie 12 wynosił 6 metrów i 22 centymetry i cały czas się podnosił. - Średni stan wody dla Stepnicy to 5.08, a przy 5.80 jest już zagrożenie - mówi Andrzej Wyganowski, wójt Stepnicy. - Od wtorku do czwartku w szybkim tempie stany alarmowe zostały znacznie przekroczone. Woda sięga koron wałów. To jest już dramatyczna sytuacja. Cały czas myślimy o ewakuacji ludzi.

Największy dramat przeżywają mieszkańcy ulicy Młynarskiej i Rybackiej. Woda zalała ich gospodarstwa, a oni zostali odcięci od świata. - Z samego rana strażacy pontonami dopłynęli do czterech domów, w których uwięzionych zostało siedem osób - informuje Mirosław Maczan ze sztabu kryzysowego. - Zawieźliśmy im podstawowe produkty żywnościowe. Dopóki woda nie odpuści, będziemy regularnie dowozić żywość. Cały czas jesteśmy z tymi osobami w kontakcie telefonicznym. W jednym z domów woda sięga 70 cm, na szczęście ludzie mogli przenieść się na piętro budynku.
Na razie ludzie nie chcą się ewakuować.

Woda zalała także port i plażę oraz kilka ulic. Woda wdziera się do piwnic, na ogrody i podwórka. Ludzie i strażacy zabezpieczają najbardziej zagrożone gospodarstwa workami z piachem. Innym zagrożeniem może być też zalana kanalizacja burzowa. Na kilka godzin wyłączono prąd.
Groźnie wygląda także sytuacja w Świętej pod Goleniowem. W Lubczynie woda zalewu zalała część portu i plażę. d
Relacjonowali:

Dąbie: Pontonami ratowali się z działek

- Na działce zostawiliśmy dobytek całego życia. Zniszczenia są duże - opowiada Paweł Gąsiorowski, jeden z ewakuowanych z działek

Na ogrodach "Nad Jeziorem" w Szczecinie Dąbiu stale lub czasowo mieszka około 60 rodzin. Wczoraj część z nich ewakuowała straż pożarna. Woda zalała domy i altanki. Było jej tak dużo, że po ogrodowych alejkach pływał strażacki ponton.

Pan Paweł z żoną i czteroletnią córką mieszkają na działce od trzech lat. Przenieśli tu cały swój majątek. Teraz boją się, że woda zniszczyła im wszystko. - Obudził mnie plusk wody. Było przed piątą rano. Dotknąłem ręką podłogi. Wszędzie była woda. Kilka centymetrów. Dwie godziny później było jej dwa razy więcej - opowiadał Paweł.

Od sąsiadki dowiedział się, że strażacy są już na ogrodach i będą ewakuować mieszkańców. Nie wszyscy jednak się zgodzili. Mówili, że boją się zostawić dom bez opieki. I mieli nadzieję, że już dziś pogoda się poprawi.

Do centrum w 2 godziny

Wybijająca ze studzienek woda już rano zalała ulicę Gdańską na wysokości wiaduktu kolejowego (rejon dawnej Baltony) i ulice dobiegające do niej. Od razu utworzyły się wielkie korki. Ruch na lewobrzeże puszczono równoległą ulicą, ale z każdą minutą trasa stawała się coraz mniej przejezdna.

Nieprzejezdne było też torowisko tramwajowe. Linie 2, 7 i 8 skierowane zostały przez ul. Dworcową. Na trasie do Basenu Górniczego uruchomiono zastępczą komunikację. Linie pospieszne od ulicy Wyszyńskiego do Basenu Górniczego otrzymały nakaz zatrzymywania się na wysokości przystanków tramwajowych i zabierania pasażerów. Prezydent podjął decyzję o wydzieleniu pasa na ulicy Gdańskiej dla komunikacji miejskiej i służb miejskich. Podczas szczytu udostępniono go jednak dla samochodów prywatnych.

Dziś pas ten będzie dostępny tylko dla komunikacji miejskiej i służb awaryjnych. - Dlatego też prezydent apeluje o korzystanie z komunikacji miejskiej, która będzie szybsza - mówi Piotr Landowski z urzędu miasta. - Wczoraj kursowało tu 10 autobusów, dziś zostanie podstawionych 15.

Drzewa spadały w wioskach

Straż pożarna od środowego popołudnia do wczorajszego rana musiała kilkanaście razy interweniować w związku z silnym wiatrem. Strażacy wyjeżdżali do powalonych drzew, które blokowały drogi. Wczoraj rano taką przeszkodę usuwali na trasie Strachocin-Sułkowo. W środowy wieczór drzewa przewróciły się na jezdnie w kilku miejscowościach. Całą serię zapoczątkowało zdarzenie w Kamionce (gm. Chociwel), gdzie konar uniemożliwił przejazd wiejską drogą. Potem przy ul. Kopernika w Stargardzie drzewo spadło na stojący na parkingu samochód osobowy. Właściciel miał szczęście, bo auto znalazło się między gałęziami. Strażacy interweniowali jeszcze w Kicku (gm. Stara Dąbrowa) i Morzycy (gm. Dolice), do spadających na ulice konarów wyjeżdżali też do Czarkowa (gm. Marianowo) i podstargardzkiego Witkowa.

- Mieliśmy tych zdarzeń sporo, ale i tak nie było ich tak dużo jak w innych regionach - mówi Sławomir Łagonda ze stargardzkiej straży pożarnej. - Na szczęście nikt w nich nie ucierpiał, strat też nie było wielkich.

Świnoujście odcięte od świata

Wczoraj rano na przyprawie promowej w centrum miasta dochodziło do dantejskich scen. Tiry zablokowały wjazd na prom Bielik na Warszowie. Kierowcy aut osobowych denerwowali się. Wezwano policję. TIR odjechały. Nie mogły wjechać na Bielika, bo są za ciężkie.

- A co mamy zrobić z towarem?! - denerwował się jeden z kierowców. - Jak mi się wszystko rozmrozi, to kogo będzie obchodzić, że akurat prom nie chodzi. Zaskarżę władze miasta za taką sytuację.

Pracownicy żeglugi poprawili kierowcę, że winne takie stanu rzeczy są raczej władze kraju.
- Napiszę do premiera Donalda Tuska albo prezydenta Lech Kaczyńskiego. Wydają pieniądze na jakieś głupoty, a przez tyle lat nie potrafią zabudować w Świnoujściu mostu czy tunelu - mówił zdenerwowany mężczyzna.

W Przytorze woda z Zalewu Szczecińskiego podeszła pod domy. Wlewała się do piwnic. Kilka rodzin wynosiło dobytek na wyższe piętra.

- Przy naszym domu pływają kaczki - mówił nam wczoraj ze zdziwieniem jeden z mieszkańców. - Kompletnie zalało teren wokół tawerny. A tam jest przecież duże boisko, do brzegu był spory kawał. Teraz wszędzie stoi tam woda! Osobowym samochodem nie można przejechać.

Mieszkańcy narzekają, że poza strażakami nie mają żadnej pomocy. - Dzwoniłem już od rana do zakładu melioracji i urzędu. Jak na razie jesteśmy pozostawieni sami sobie - mówi nasz rozmówca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński