Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Chlasta: Brakuje tylko wisienki na torcie - sukcesu sportowego

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Rafał Chlasta
Rafał Chlasta Wiola Ufland/pogonszczecin.pl
Ale jestem cierpliwy i patrząc na to wszystko od środka wierzę, że i on nadejdzie. Prędzej niż później – uważa Rafał Chlasta, szef Pogoni Szczecin Nowa – udziałowca ekstraklasowej spółki.

Wiosną pracę w Pogoni podjął Rafał Chlasta, przez lata jeden z liderów środowiska kibicowskiego i współzałożyciel Pogoni Szczecin Nowa, która miała w 2007 r. przejąć zespół Portowców od Antoniego Ptaka. Ten pomysł wtedy nie udało się zrealizować i po erze Ptaka Pogoń zaczęła odbudowę od IV ligi. Założycielem obecnego klubu (spółki) była właśnie PSN, która teraz ma minimalny procent akcji, ale bez jej zgody klub nie może „wyprowadzić się ze Szczecina”. Po kilku latach pracy poza Polską Chlasta powrócił do kraju i wspomaga dział współpracy Pogoni z kibicami.

Cały czas był Pan blisko Pogoni, ale z dala to obserwował. Jak według Pana - po powrocie do kraju po kilku latach - wygląda Pogoń, gdy już ma okazję funkcjonować w klubie?
Rafał Chlasta, prezes Pogoń Szczecin Nowa, udziałowca ekstraklasowej Pogoni Szczecin SA: Jest na pewno najbardziej "poukładanym" klubem od czasów, które pamiętam. Klub stara się dbać o każdy aspekt funkcjonowania zespołu w lidze. Bo nie ukrywajmy, to jest najważniejsza jego część i zarazem najbardziej widoczna i przez ten pryzmat oceniana przez wszystkich. Cieszy także rozwój drużyn młodzieżowych. Jednolita myśl szkoleniowa we wszystkich rocznikach, budująca się infrastruktura dla nich. No i w końcu nowy stadion. Brakuje tylko wisienki na torcie - sukcesu sportowego. Ale jestem cierpliwy i patrząc na to wszystko od środka wierzę, że i on nadejdzie. Prędzej niż później.

Tegoroczną część ligową Pogoń rozpoczynała z dużymi nadziejami na podium. Czy należał Pan do optymistów, którzy myśleli "teraz" czy raczej był sceptyczny?
Jak każdy kibic jestem niepoprawnym optymistą. Choć nie ukrywajmy, w rundzie jesiennej sprzyjało nam szczęście i kilka meczy wygraliśmy na dużym farcie. Późniejsze wydarzenia - pandemia, odejście ze składu kilku zawodników, nie pomogło osiągnąć sukcesu, choć dało szansę na debiut naszej młodzieży. Może to zaowocuje w nadchodzącym sezonie? W myśl zasady: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Już zimą nie brakowało opinii, że klub nie podjął ryzyka, by ten medal sobie zapewnić. Czy zimą kibice nie powinni mocniej "nacisnąć" na zarząd? Jak Pan odbiera obecną atmosferę wokół klubu? Fani dość konkretnie punktują błędy prezesa Mroczka.
Łatwo jest punktować błędy, kiedy można je ocenić z perspektywy czasu. Gdybym wiedział, że się przewrócę, to bym się położył. Sytuacja była wtedy zupełnie inna. Byli Zvonimir Kozulj i Srdan Spiridonovic, przyszedł Paweł Cibicki. Wydawało się, że skoro zespół potrafił grać dobrze w tym składzie jesienią, to wiosną będzie tylko lepiej. Nikt nie mógł wówczas przewidzieć np. odejścia z klubu dwóch pierwszych. Z tym, że w pierwszej rundzie, w optymalnym składzie, Pogoń też traciła głupie punkty i to z zespołami słabszymi i kadrowo i finansowo. I to właśnie te pogubione punkty, okazały się być kluczowe w ostatecznym rozrachunku. W grupie mistrzowskiej, nawet bez tych którzy odeszli graliśmy dość dobrą piłkę. Atmosfera "zgęstniała", bo wszyscy liczyli na sukces. I proszę między bajki włożyć tezę, że Zarząd klubu nie. Rozumiem rozgoryczenie kibiców, ale od środka wygląda to zupełnie inaczej i nie jest to tylko moja opinia.

Dla uspokojenia atmosfery prezes Mroczek podjął decyzję o zamianie długów wobec akcjonariuszy w kapitał na zakładowy spółki Pogoń. Jak to Pan odbiera?
Pytanie jest tendencyjne. Zamiana długu na kapitał, to nie decyzja pod publiczkę, wykonywana "dla uspokojenia atmosfery”. To poważna decyzja biznesowa, zmieniająca w kwestiach finansowych klubu prawie wszystko. Co do zasady: pożyczka ma to do siebie, że trzeba ją oddać. Od pożyczki naliczane są odsetki, które też trzeba wypłacić. Zmieniając zobowiązania na kapitał, klub zyskuje spokój, a przede wszystkim wiarygodność finansową na rynku. Oczywiście główny właściciel zawsze mógł odzyskać i dług i włożony kapitał, czy tak jak teraz sam kapitał, ale w praktyce równałoby się to z dezintegracją klubu jako takiego - sprzedażą wszystkich wartościowych zawodników, aktywów itp. W chwili obecnej klub będzie miał ponad 25mln zł kapitału zakładowego. To nie oznacza przecież dla właściciela, że w razie sprzedaży klubu uzyska taką cenę i zwrot zainwestowanych pieniędzy. Każdy produkt, jest wart tyle, ile chce za niego zapłacić nabywca. To według mnie bardzo dobra decyzja. I dla klubu i dla kibiców.

Czy Pogoń Szczecin Nowa - udziałowiec mniejszościowy, ale zarazem strażnik, by spółka Pogoń funkcjonowała tylko w Szczecinie - w jakiś sposób może czuć się obecnie zagrożona? Jak może wyglądać funkcjonowanie klubu w najbliższym czasie?
Podniesienie kapitału dla nas jako udziałowca Spółki nie zmienia niczego, podobnie jak wcześniejsze operacje tego typu. Mamy zapisy w statucie spółki, które niezależnie od tego, ile procent akcji posiadamy (aktualnie 0,21%) zabezpieczają podstawowe interesy klubu z punktu widzenia kibiców, czyli np. miejsce w którym klub ma funkcjonować, czy jego nazwę. Co do funkcjonowania klubu, sądząc chociażby po transferach czy przygotowaniach do sezonu, mam nadzieję, że nic na gorsze się nie zmieni.

Przy okazji ostatnich wydarzeń, całej krytyki pod adresem zarządu - kibice dowiedzieli się, że całkowite zadłużenie Pogoni przekracza 30 mln zł. Czy nie jest to powód do niepokoju? Czy PSN porusza tę kwestię na zebraniach akcjonariuszy?
Rolą udziałowca mniejszościowego, a takim jest PSN nie jest udział w zarządzaniu polityką finansową klubu. Poza tym, usłyszeliśmy właśnie, że ten dług ma zostać radykalnie zmniejszony. Nie powinniśmy zafiksowywać się na istnieniu zobowiązań, bo takowe istnieją chyba we wszystkich klubach, nie tylko ekstraklasowych i nie tylko w Polsce. Taki model funkcjonował np. w erze Bogusława Cupiała w Wiśle. Ważną sprawą jest np. to, żeby klub w swojej działalności wykazywał zysk, a tak to się odbywało w ostatnich dwóch latach. Zysk bowiem, przeznaczany jest na działalność statutową klubu, a nie na wypłatę dywidendy dla akcjonariuszy.

Kolejnym ciosem dla klubu był koniec współpracy z Grupą Azoty? Prezes Mroczek twierdzi, że to nie będzie duży problem, a na pewno jeszcze nie w tym roku. Jak ocenia Pan szanse na znalezienie nowego sponsora głównego czy też zostaliście zaangażowani w poszukiwania?
To faktycznie informacja, która zasmuciła nie tylko kibiców, ale i Zarząd i to nie żaden truizm. Nie będę polemizował z funkcjonującymi w przestrzeni publicznej oświadczeniami stron. Źle się stało, że w tym czasie tracimy dość niespodziewanie głównego partnera, ale życie nie znosi próżni i mam nadzieję, że tę wyrwę w finansach uda się szybko zasypać. Pogoń mimo wszystko jest atrakcyjnym partnerem dla potencjalnego sponsora, a główne miejsce na koszulce zawsze łakomym kąskiem. Poza tym, jak wspominał na spotkaniu z kibicami Prezes, w grę wchodzi także pozyskanie nowych inwestorów, którzy mogliby wejść do klubu kapitałowo. Na efekty musimy chwilę poczekać, bo to nie jest wyjście do supermarketu po bułki. Jeżeli jako PSN trafimy na potencjalnego chętnego, to na pewno go przyprowadzimy.

Powszechna jest opinia, że dopiero nowy stadion da dużego kopa do rozwoju klubu. Jest to logiczne pod warunkiem, że na ten stadion będą przychodzić kibice. Jakie pomysły podsuwacie dla zarządu, by tych fanów trzymać przy klubie i pozyskiwać nowych?
Zarówno jako Prezes PSN, ale przed wszystkim kibic wierzę, że w każdym sezonie walczymy o Mistrza. Może naiwnie, ale robię to od blisko 40 lat i nic się nie zmieniło. Obecnie mamy fajny zespół ze sporą grupą utalentowanej, wcale nie anonimowej młodzieży, sprawdzonego trenera. Są nowe wzmocnienia, z których największe wrażenie na razie robi osoba Alexandra Gorgona. A to ważne właśnie dla procesu szkolenia i podnoszenia przez nich własnych umiejętności. Jeżeli jeszcze dokonamy jakiś wzmocnień, a okienko w tym sezonie jest wyjątkowo długie, to jestem - jak zwykle - niepoprawnym, choć może ostrożnym optymistą. Końcówka poprzedniego sezonu pokazała, że "z tej mąki może być chleb". Nowy stadion zawsze przyczynia się do podniesienia frekwencji. Piłka nożna to gra dla kibiców. Bez nich traci ona większy sens i dotyczy to jak widać całego świata. W klubie działa dział marketingu i dział nazwijmy go kibicowski. To po części od ich pracy zależeć będzie frekwencja na stadionie. Ale nie ukrywajmy, największą robotę robią wyniki sportowe i to widać w przewijających się komentarzach kibiców. Choć dziś, w dobie powszechnej rozrywki i komercjalizacji, widowisko sportowe można traktować jak produkt. I od jego opakowania i całej pozytywnej otoczki mu towarzyszącej, zależeć będzie wypełnienie stadionu do ostatniego miejsca.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński