- Podczas Memoriału im. Stefana Moskalewicza w Świdwinie tylko przyglądał się pan poczynaniom kolegów. Dlaczego nie zobaczyliśmy pana w akcji?
- Niestety, ale nie mam pozwolenia z Polonii Warszawa. To odgórny zakaz prezesów. Wiąże się to z tym, że gra na parkiecie jest bardzo kontuzjogenna.
- Podjął się pan w życiu nowej roli i będzie pełnił funkcję dyrektora sportowego stołecznej Polonii.
- Mogę powiedzieć, że dyrektorem sportowym w Polonii będę na pół etatu. Wspomagał mnie będzie dotychczasowy dyrektor Tadeusz Fajfer, który będzie pojawiał się w klubie raz, bądź dwa w tygodniu. O szczegółach nie chciałbym jeszcze mówić.
- Okres świąteczny spędzi pan w Szczecinie?
- Tak, oczywiście. Święta Bożego Narodzenia spędzę z rodziną, konkretniej, u rodziców. Sylwestra będę obchodził już poza Szczecinem. Później wybiorę się pewnie na jakieś wakacje. Na początku stycznia będę mógł wybrać się gdzieś na dwa tygodnie.
- Można zgodzić się ze stwierdzeniem, że mijający rok był dla pana szalony?
- Na pewno tak. W roku 2009 w moim życiu było bardzo dużo zupełnie nieprzewidzianych wydarzeń. Z perspektywy czasu uważam jednak, że były to dobre zmiany. Mimo tego, że jedne sprawy były mniej przyjemne, inne bardziej. Z Polonią udało się przebrnąć dwie rundy w rozgrywkach Ligi Europejskiej. Miłe wspomnienia pozostaną mi także po udziale w "Tańcu z Gwiazdami". Był to dla mnie dobry rok.
- Planował pan prowadzić własny program telewizyjny. Czy coś ruszyło się w tym temacie?
- Na razie nie. Obecnie skupiam się na obowiązkach dyrektora sportowego Polonii. Zobaczymy, jak to dalej będzie z moją karierą piłkarską. Może już ją skończę, a może jeszcze trochę pogram. Jeśli zdecyduję się zawiesić buty na kołku, na pewno będę miał więcej czasu i będę mógł pomyśleć o swoim programie.
- Obserwuje pan poczynania Pogoni Szczecin?
- Jestem na bieżąco. Powiem szczerze, że jestem bardzo zaskoczony tym, że Pogoń tak dobrze sobie radzi.
- Czego dziś Pogoni brakuje? Pytam pana jako świeżo upieczonego działacza.
- W Szczecinie problem jest podobny, jak w wielu innych zespołach I-ligowych. Aby osiągnąć końcowy sukces, a w tym przypadku będzie to awans, potrzebna jest bardzo długa, wyrównana ławka rezerwowych. Większość klubów ma z tym kłopoty. Potrzeba 18 - 19 równowartościowych zawodników. Wówczas, kiedy rezerwowi pojawią się na boisku, nie spada wartość zespołu.
Kibicujesz Pogoni Szczecin? Zajrzyj na serwis gs24.pl/pogon
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?