Radni wypowiadają wojnę pijaczkom. Plac zabaw bez alkoholu

Z wnioskiem o wprowadzenie takich ograniczeń wystąpili radni Platformy Obywatelskiej. Chcą, by zakaz obowiązywał dodatkowo w miejscach, które nie są wskazane w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

- Mieliśmy sygnały od mieszkańców, że potrzebne jest sprecyzowanie miejsc, w których nie można pić alkoholu - mówi Marcin Badowski z PO. - Zdarza się, że straż miejska bezradnie rozkłada ręce i nie może ukarać kogoś, kto pije piwo w bramie. Brama nie jest bowiem miejscem publicznym. Dlatego chcemy, by zakaz picia alkoholu rozszerzyć.

Radni PO proponują, by obowiązywał także w częściach wspólnych wielorodzinnych budynków, na przynależnych do nich podwórkach, skwerach i placach zabaw dla dzieci i młodzieży oraz boiskach. Niektórzy stargardzianie są za wprowadzeniem nowych ograniczeń.

- Często widzę osoby pijące alkohol przy blokach albo w przejściach - mówi pani Maria z ul. Grodzkiej. - Strach jest obok przechodzić. Trzeba to ukrócić. Patrzy na to młodzież, dzieci.

Inni uważają, że to niepotrzebne zmiany.
- To będzie martwy przepis - mówi pan Andrzej z ul. Wojska Polskiego. - Ustawa jest, a amatorzy tanich trunków i tak piją gdzie się da. Policja i straż miejska powinny być bardziej widocznie i to by najlepiej poskutkowało. Jak jeden pijaczek z drugim dostaną mandaty, to przestaną pić na oczach dzieci.

Komendant stargardzkiej straży miejskiej jest za wprowadzeniem dodatkowych ograniczeń. Uważa jednak, że trzeba do tej sprawy podejść z umiarem.

- Chodzi o to, żeby bata na siebie nie ukręcić - mówi Wiesław Dubij. - Zakaz rzeczywiście powinien obowiązywać w miejscach ogólnodostępnych jak podwórka, place zabaw czy bramy pod blokami. Ale żeby nie było tak, że gdzieś na terenie wspólnoty budynków wielorodzinnych ktoś sobie wyjdzie z piwem na ławkę i sąsiad zaraz będzie wołał na niego policję.