- Radni tak samo jak prezydent zostali wybrani przez mieszkańców. W naszych decyzjach będziemy się kierować interesem mieszkańców i Szczecina. - mówił Tomasz Grodzki, radny.
To odpowiedź na małą prowokację prezydenta, który we wtorek pytał publicznie radnych, czy będą pracować w interesie miasta, czy Sławomira Nitrasa, szefa szczecińskiej PO.
- Jestem oburzony tymi słowami. Zostałem wybrany przez mieszkańców i mam zamiar pracować dla ich dobra - mówił Arkadiusz Marchewka, najmłodszy radny (24lata), debiutant.
Reakcję Krzystka spowodowała wypowiedź Nitrasa, który we wtorek w Głosie zapowiedział, że jeśli obecny prezydent wygra wybory prezydenckie może zapomnieć o rządzeniu z PO.
Platforma ma w radzie 15 na 31 mandatów.
Dzisiaj radni po raz kolejny zaapelowali do prezydenta, aby ujawnił ile miasto przegrało procesów. Na odpowiedź czekają od miesiąca.
- Milczenie prezydenta to łamanie prawa - uważa Bazyli Baran, radny.
Krzystek zapowiedział, ze odpowiedź przedstawi nowej radzie.
- Nowa rada już jest, a prezydent wciąż nie wykonuje jednogłośnego stanowiska rady - dodaje Tomasz Grodzki.
Równie ostry był Marek Tałasiewicz, radny sejmiku. Według niego prezydent zraża do siebie premiera, marszałka, urzędników.
- Jak można twierdzić, że kupno stoczni to wydmuszka wyborcza. Osłabiamy w ten sposób nasza pozycję w kraju i za granicą - komentował sugestie sztabu Krzystka, że udany przetarg na stocznię może być mistyfikacją pod wybory.
W weekend PiS i SLD zdecydują kogo poprą w wyborach na prezydenta Szczecina.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?