Radni kłócą się o kasę

Marian Jurczyk musi przedstawić projekt budżetu do 15 listopada. Do końca lipca rada powinna zatwierdzić mu wskazówki do jego konstruowania. Określają one skąd mają pochodzić dochody, na co nie może zabraknąć pieniędzy w kasie Szczecina, a gdzie można poczynić oszczędności. Radni nie są jednak w stanie dogadać się. Być może zrobią to na sesji 8 listopada.

- By dotrzymać termin przedstawienia projektu budżetu, 8 listopada powinien on być już w drukarni - mówi Stanisław Lipiński, skarbnik miasta. - Kolegium cały przyszły wtorek i środę przeznaczyło na rozmowy o projekcie.

Wskazówki powinna przygotować komisja budżetu i finansów. Były one już gotowe we wrześniu. Sprzeciwiła się jednak komisja budownictwa. Poparła ją reszta rady.

- Komisja budżetu ma przedstawicieli wszystkich klubów - mówi Juliusz Słowacki, jej przewodniczący. - Wskazówki zatwierdziliśmy jednomyślnie. Można podnosić poprzeczkę prezydentowi, ale nie można wsadzać mu kija w szprychy.

Ostre veto postawił Arkadiusz Litwiński, który stwierdził, że radę stać na coś więcej niż wpisanie jednego zdania dotyczącego dochodów. Komisja zaproponowała bowiem prezydentowi, by podjął działania "stymulujące ich zwiększenie".

- Komisja powinna mieć pomysł na uzyskiwanie dochodów - mówi Arkadiusz Litwiński. - Jeżeli nie jest w stanie nic przygotować, to przewodniczący powinien podać się do dymisji. Uważam, że należy poskromić rabunkową wyprzedaż gruntów. Ściśle powinna być też przestrzegana zasada, że wszystkie pieniądze z prywatyzacji mają być przeznaczane na inwestycje, czyli odtworzenie majątku miasta. Może to i niewygodne dla prezydenta.

Kiedy Marian Jurczyk przedstawi radnym swój pomysł na przyszłoroczne dochody i wydatki, trudno będzie nanieść jakieś zmiany do tego dokumentu. Nie uchwalając wskazówek, radni oddali całą swoją władzę w ręce prezydenta.