W grudniu 1970 roku w centrum Szczecina wojsko i milicja otworzyły ogień do demonstrantów. Zginęło 16 osób. Najwięcej ofiar było, gdy po spaleniu gmachu KW PZPR, tłum szturmował położoną w sąsiedztwie Komendę Wojewódzką MO.
- To było, jak twierdzi wielu historyków i politologów, najważniejsze wydarzenie, które zadecydowało o ostatecznym ukształtowaniu się polskiej tożsamości mieszkańców naszego miasta. Wyrażamy swój najwyższy szacunek dla pamięci wszystkich bohaterów tamtych wydarzeń - piszą radni w stanowisku przygotowanym przez radnego Pawła Bartnika.
ZOBACZ TEŻ:
Przyczyną grudniowych protestów była zapowiedź rządu o podwyżkach cen. 17 grudnia w trakcie przerwy śniadaniowej na terenie Stoczni Szczecińskiej im. A. Warskiego robotnicy Wydziału W.4 (rurownia) zwołali pozostałych kolegów stoczniowców na wiec protestacyjny. Już o godzinie 11 zgromadzeni przy dwóch bramach stoczni robotnicy wyszli i skierowali się pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Protestujący wznosili hasła:"Szczecin z Gdańskiem", "My nie chuligani, my ludzie pracy", "Chleba dla naszych dzieci". Do strajku przystąpili też robotnicy Stoczni Remontowej "Gryfia", a potem kolejne zakłady pracy. Do stłumienia strajków władza użyła wojska i policji.
- Grudzień 1970 roku w Szczecinie był, jak twierdzi wielu historyków i politologów, najważniejszym wydarzeniem, które zadecydowało o ostatecznym ukształtowaniu się polskiej tożsamości mieszkańców naszego miasta. Był również szczególnym zrywem ludzi, domagających się praw i wolności. Niestety za to wszystko wielu obywateli Szczecina zapłaciło najwyższą cenę życia i cierpienia. W pięćdziesiątą rocznicę obchodów Grudnia 1970 r. w Szczecinie Radni Rady Miasta Szczecina wyrażają swój najwyższy szacunek dla pamięci wszystkich bohaterów tamtych wydarzeń - napisali radni.
ZOBACZ TEŻ:
Radny Dariusz Matecki w specjalnym teledysku, który zaprezentował radnym, przypomniał historię 20-letniego Stanisława Nadratowskiego. Odbywał wtedy zasadniczą służbę wojskową w jednostce nr 1025, która brała udział w tłumieniu protestów robotników. Ciało żołnierza zostało odnalezione 19 grudnia 1970 roku na tyłach budynku przy ul. Kaszubskiej 63/64 w Szczecinie. W 1971 roku prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie śmierci Nadratowskiego uznając, że przyczyną jego zgonu było nieostrożne obchodzenie się z bronią. Nadratowski był synem szczecińskiego stoczniowca i nie krył, iż odmówi wykonania ewentualnego rozkazu strzelania do manifestantów. Pełniąc służbę na ulicach Szczecina, stanął w obronie ciężarnej kobiety, którą brutalnie potraktowali funkcjonariusze ZOMO. Rodzina żołnierza jest przekonana, że został zamordowany, bo odmówił wykonania rozkazu strzelania do protestujących.
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?