Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radnego nie lubią go, bo chce działać

Wioletta Mordasiewicz
Radny Krystian Masalski (z prawej) nie dostał zgody na konferencję prasową w ratuszu, to zrobił ją pod chmurką, w centrum Stargardu
Radny Krystian Masalski (z prawej) nie dostał zgody na konferencję prasową w ratuszu, to zrobił ją pod chmurką, w centrum Stargardu Wioletta Mordasiewicz
Wśród stargardzkich radnych jest indywidualista. Minęło dopiero pięć sesji, a Krystian Masalski już ma przez to wrogów w radzie. Także w swoim klubie.

Krystian Masalski ma 29 lat. Od 6 lat jest duchownym w stargardzkim kościele chrześcijan baptystów. Trzy lata przed ubiegłorocznymi wyborami zdecydował, że pójdzie na radnego. Jako kandydat Platformy Obywatelskiej uzyskał zaskakująco dobry, bo drugi wynik w swoim okręgu. Dostał 385 głosów. Radny Masalski zwołał we wtorek konferencję prasową w sprawie psich kup w mieście. Miała być w biurze rady miejskiej.

- Sala była pusta, ale nie pozwolono mi z niej skorzystać - opowiada Krystian Masalski. - Argumentowano, że takie spotkania są poza działalnością radnego. Jestem zszokowany.

W biurze rady miejskiej dowiedzieliśmy się, że o odmowie udostępnienia sali zdecydował przewodniczący rady miejskiej.

- Takiej sytuacji od czasu jak działa samorząd nie było - tłumaczy Barbara Wiśniewska, szefowa biura rady miejskiej. - Żaden z radnych nie organizował w ratuszu konferencji prasowych. Były spotkania z wyborcami, ale w ramach dyżurów radnych.

Radny konferencję zorganizował... pod chmurką, obok ronda na placu Wolności w Stargardzie.

- Mógł zaprosić dziennikarzy do restauracji - uważa Wiesław Masłowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Stargardzie. - Oczywiście, że biuro rady jest dla radnych. Ale wedle określonych zasad. Musimy je ustalić, bo w statucie nie ma mowy o organizowaniu tu konferencji czy spotkań z wyborcami. Ma być identycznie dla wszystkich radnych, a nie tylko dla Masalskiego.

Konferencją radny Masalski zdenerwował kolegów z klubu PO. Mają do niego żal, bo dowiedzieli się o niej z mediów.

- Można ją było zrobić w naszej siedzibie - mówi Zofia Ławrynowicz, przewodnicząca klubu PO. - Nie możemy mu zabronić jego działalności. Ma prawo do własnych poglądów i swojej filozofii. Ale skoro jest w naszym klubie, to powinien trzymać się pewnych zasad. Staraliśmy się na niego wpłynąć, ale to nic nie dało. Zwołamy niedługo klub i będziemy rozmawiać o jego zachowaniu.

Radny Krystian Masalski podpadł też na sesjach rady miejskiej, gdzie krytykował prezydenta miasta. Jako jedyny w radzie zagłosował przeciwko zmianie nazwy miasta. Nie krytykuje tej inicjatywy, ale uważa że teraz są ważniejsze sprawy do załatwienia. Jak choćby psie kupy na ulicach.

- Po głosowaniu w kwestii nazwy miasta jestem dziwnie traktowany - mówi radny. - Niektórzy się ze mną nie witają, ignorują mnie lub niepochlebnie komentują to co robię. Albo próbują mi wmówić coś, czego wcale nie powiedziałem. Chcą mnie w ten sposób ośmieszyć.

W dniu sesji niektórzy radni nie chcieli nawet stanąć z Masalskim do zdjęcia.

- Mnie to nie zraża - mówi radny PO. - Będę robił swoje.

Masalski ma kolejne plany, które kolegom w radzie mogą się nie spodobać. Jak choćby obniżenie radnym diet.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński