Mowa oczywiście o jerzykach i ich siedliskach. Schemat w wielu przypadkach jest taki sam. Inwestor postanawia docieplić budynek i odnowić elewację. Nikt wcześniej nie sprawdza, czy w stropodachu nie zamieszkują gatunki chronione zwierząt. Po rozstawieniu rusztowań ptaki nie mają możliwości wlotu i wylotu z siedlisk. Mieszkańcy zawiadamiają przyrodników, a ci RDOŚ. Tak było podczas prowadzonych ostatnio prac buowlanych przy ul. Emilii Plater. W stropodachu znaleziono siedliska jerzyków, które przez rusztowania nie mogły wlecieć do gniazd. Mieszkańcy zawiadamiają przyrodników, a ci RDOŚ.
- Urzędnicy poprosili ornitologa o wydanie opinii, z której dowiadujemy się, że w stropodachu jest jedno siedlisko, a to nieprawda - mówi Paweł Herbut z Klubu Kniejołaza. - Gniazda są dwa, jedno opuszczone. Po naszej interwencji Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zaleciła najpierw obniżenie siatek na rusztowaniu, a trzeba było obniżyć całe rusztowanie. Jerzyki potrzebują około 4 metrów wolnej przestrzeni, aby swobodnie wlecieć do gniazd.
- Interwencja była natychmiastowa, nasz pracownik od razu udał się na miejsce, chociaż to inwestor przed wykonaniem prac powinien zlecić takie oględziny - mówi Anna Ołów-Wachowicz, rzecznik RDOŚ. - Poinformowaliśmy o tym inwestora i zawiadomiliśmy policję. Zaleciliśmy obniżenie siatek z rusztowania, bo nie mamy praw do tego aby nakazać jego rozbiórkę. O tym decyduje Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. I tak też się stało. Na naszą prośbę inwestycja została wstrzymana, a rusztowanie rozebrane do 5 metrów.
Zobacz także: Himalaiści na pomoc ptakom. W Gdańsku zawiesili budki dla jerzyków / TVN24 x-news
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?