Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: Zabójcy chcą pożyć. Mają dość zapachu cel i szczęku krat

Archiwum
Dr. Ewa Kramarz, psychiatra sądowy.
Dr. Ewa Kramarz, psychiatra sądowy. Archiwum
W związku ze sprawą Mariusza T., zabójcy, który wyjdzie z więzienia przez zbyt późną zmianę prawa, pytamy psychologa o to jak mogą się zachowywać tacy przestępcy po powrocie na wolność.

Rozmowa z dr Ewą Kramarz, psychiatrą sądowym.

- Pani doktor, ilu zabójców w swojej karierze pani opiniowała?
Dr Ewa Kramarz: - Bardzo wielu. W ciągu trzydziestu lat pracy w areszcie miałam z nimi do czynienia wielokrotnie. Był okres, że na oddziale aresztu byli sami zabójcy. Trudno mi dziś podać konkretną liczbę, ale było ich co najmniej kilkudziesięciu.

- Czy wobec któregoś wydała pani kiedyś błędną decyzję?
- Oczywiście zawsze są wątpliwości, że można było opinię napisać inaczej, łagodniej. Ale życie potem weryfikowało te wątpliwości na plus i okazywało się, że nasze opinie były prawidłowe. Nierzadko z tymi zabójcami spotykałam się, gdy wychodzili na wolność i swoim zachowaniem potwierdzali celność naszych uwag. Wątpliwości będą zawsze, bo nie ma ich tylko ten, kto nie myśli. Ale nie były to wątpliwości diagnostyczne, a bardziej ogólnoludzkie. Najczęściej obserwacja trwała co najmniej cztery tygodnie. A mieliśmy też zabójcę, którego badaliśmy dziewięć miesięcy. Napisanie takiej opinii, to nie jest prosta sprawa. Rozmawiamy z pacjentem, konsultuję się z drugim biegłym, kłócimy się, dyskutujemy, wspieramy opinią psychologa, a czasem seksuologa. Więc te opinie były wymęczone, ale w tym dobrym sensie, że bardzo merytoryczne. Pewnie, że czasem prywatnie było nam tego zabójcy żal, ale w stosunku do diagnozy, orzecznictwa byliśmy niewzruszenii. Nigdy nie orzekaliśmy z tzw. dobrego serca.

- Czy pani zdaniem zabójca po odbyciu kary 25 lat więzienia da sobie radę na wolności?
- Oni się trudno dopasowują. Z takimi wyrokami nie mogą znaleźć pracy. Często nie mają gdzie wrócić. Dlatego korzystają najczęściej z opieki społecznej. Są tacy, co próbują otrzymać rentę, ale nie jest to proste. Bardzo często ci ludzie są uzależnieni od alkoholu. Tłumaczą, że to pomaga im egzystować na wolności, bo przecież wychodzą na całkiem nowy świat.

A wracają do zabijania?
- Takiego przypadku nie miałam i nie słyszałam. Ale wracają na drogę przestępstwa, choć nie tak już okrutnego. Często pod wpływem alkoholu właśnie. Mam takiego pacjenta, który odbył karę 25 lat więzienia za zabójstwo i już jest na wolności. Został nawet ojcem, ale ma problemy. Alkohol, kłopoty ze znalezieniem pracy, kłótnie z partnerką. Zabójcom na wolności ciężko wyjść na prostą. Być może podobnie będzie z głośnym obecnie przypadkiem pana T., zabójcy czwórki chłopców.

- To może ktoś powinien się tymi ludźmi zająć i podać im choćby przez pewien czas rękę, aby mogli się zaaklimatyzować?
- Pewnie tak, ale zaraz odezwą się głosy społeczeństwa, że przecież zabójca nie powinien być utrzymywany z naszych podatków. To bardzo trudny problem.

- Nie boi się pani, że zabójca, którego pani opinia posłała za kratki, będzie się mścił?
- Chyba bym się nie obawiała. Te 25 lat w celi robi swoje. Stają się jednak trochę innymi ludźmi. Oni mają tego siedzenia w więzieniu dość. Zapachu cel, dźwięków zamykanych krat, drzwi, szczęku kluczy. Może kiedyś mieli do nas żal za taką opinię, być może się odgrażali, ale przypuszczam, że krzywdy na wolności by nam nie zrobili. Są zmęczeni siedzeniem w więzieniu i marzą, aby pożyć jeszcze w inny sposób.

- A czy ci, których pani opiniowała nie będą zagrażać ludziom na ulicy, gdy wyjdą na wolność?
- Raczej nie. Ale trzeba pamiętać, że społeczeństwo jest pamiętliwe. I wielu domaga się nadal kary i to najwyższej, choć oskarżeni karę już odbyli. I istnieje ryzyko samosądu. Pamiętajmy, że ci skazani wracają na wolności do tych samych środowisk, gdzie żyli przed zatrzymaniem. Wracają do tych samych miast, osiedli, a nawet domów. Słyszę teraz, że niektórzy psychiatrzy są pewni, że T. po wyjściu na wolność będzie znów zabijał. Ja bym taka pewna tego nie była. Nie jestem też pewna, że nie będzie zabijał. Teoretycznie każdy z nas, zdrowy może takich czynów dokonać. Dlatego o kategoryczne stwierdzenie nie jest łatwo.

Rozmawiał Mariusz Parkitny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński