Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: Za dwójkę ciastko dla ucznia

Redakcja
Renata Olechnowicz, pedagog i psycholog pracująca z młodzieżą szkolną, mówi jak pomagać dziecku w nowej szkole.

- Córka mojej koleżanki idzie pierwszy raz do szkoły. W domu panika. Rodzice nie wiedzą jak mają się zachowywać. Jak wspierać córkę?

- Pierwsza klasa szkoły podstawowej jest bardzo ważna, dzieci z wielką ciekawością idą do szkoły. Często nie mogą się doczekać kiedy zapakują tornister, kiedy będą mogły rysować nowymi pisakami. Wiedzą, że będą miały nowych kolegów, że będzie nowa pani, która dla dzieci w tym wieku jest ogromnym autorytetem. Rodzice przekonają się o tym, kiedy ich dziecko będzie się upierało, że pani kazała zrobić dane zadanie w taki i tylko taki sposób. Ważne by w tym czasie wspierać dziecko przy odrabianiu lekcji, wplatać jak najwięcej elementów zabawy, by polubiło się uczyć. Wtedy możemy szybko interweniować gdy pojawią się jakieś problemy.

- Co mają robić rodzice, jeśli dziecko boi się szkoły?

- Muszą uszanować jego uczucia. Dziecko przede wszystkim musi czuć, że rodzice stoją za nim. Trzeba dużo z dzieckiem rozmawiać. Spróbować dowiedzieć się czy są momenty kiedy ten lęk nie występuje, czy są takie sytuacje, miejsca gdzie dziecko czuje się bezpiecznie. Wtedy może wraz z dzieckiem uda się znaleźć rozwiązanie problemu. Czasem jest to nawet zmiana szkoły.

- Często dzieci opowiadają, że nauczyciel wysnuł złe wnioski, bo ta dobra uczennica jak tylko pani nie widzi, po prostu rozrabia. Mówią o tym, że jest to niesprawiedliwe, buntują się.

- Musimy "słuchać sercem" i skoncentrować się na uczuciach dziecka - poczuciu niesprawiedliwości, które jest przykre, oburzenia na pewną dwulicowość-nieuczciwość. To dobrze, że dziecko to widzi - jest dobrym obserwatorem i potrafi odróżnić dobro od zła. Okazanie zrozumienia jest dużo lepsze niż frazesy typu "gdybyś był takim dobrym uczniem, to też może wiele razy by Ci się upiekło". Dzieci w wieku dorastania są na to szczególnie czułe.

- Co zrobić kiedy postępy w nauce dziecka nas nie zadowalają?

- Zadowolenie to pojęcie subiektywne. Bo co jest miarą tego zadowolenia? Oceny? Chęć do nauki? Jeśli dziecko ma problemy z nauką, dobrze jest zdiagnozować ich przyczynę, czasami może ona być spowodowana czynnikami nie do końca zależnymi od woli dziecka i dopiero odpowiednie oddziaływania terapeutyczne dadzą widoczne efekty. Tu z pomocą mogą przyjść pracownicy poradni i nauczyciele. Zawsze bardzo ważne jest by wspierać i chwalić dziecko za każde, najmniejsze postępy. Jednym z moich cieplejszych wspomnień z czasów szkoły były powroty taty z wywiadówki. Zawsze przychodził z ciastkami, chociaż nigdy nie byłam wzorową uczennicą, ale on cieszył się, że dobrze mi idzie w szkole. Za pierwszą ocenę niedostateczną dostawałam nagrodę pocieszenia tzw. "uposażenie za karabin". Mówiło się, że uczeń bez dwói to jak żołnierz bez karabinu. To dawało mi siłę i prawo do tego, że mogę popełniać błędy. Chwaląc dziecko za to, co dobrze zrobiło "dodajemy mu skrzydeł". Starajmy się w ogóle te dobre rzeczy jak najczęściej zauważać. Większość dzieci nie przychodzi codziennie ze szkoły z uwagą w dzienniczku. My na dobre zachowanie dziecka często nie reagujemy. Choć naprawdę powinniśmy częściej dać mu odczuć, że jesteśmy z niego zadowoleni.

W psychologii społecznej znane jest takie zjawisko: efekt Pigmaliona. Polega ono na spełnianiu się pozytywnego oczekiwania wobec kogoś dlatego, że to pozytywne oczekiwanie sobie wytworzyliśmy. Przemawiające jest doświadczenie przeprowadzone na grupie studentów. Każdemu ze studentów przydzielono po pięć szczurów. Zgodnie z instrukcją studenci mieli za zadanie nauczyć szczury poruszania się w ciemnym labiryncie. Sześciu studentom powiedziano, że ich szczury były szkolone i pochodzą z inteligentnej rasy. Pozostałym powiedziano, że ich szczury są normalnymi, głupimi zwierzętami doświadczalnymi. W rzeczywistości wszystkie były takie same. Studenci, którzy wierzyli, że mają do czynienia z "inteligentnymi" szczurami, byli wewnętrznie spokojniejsi oraz bardziej zainteresowani eksperymentem, rzadziej do nich mówili, często dotykali - w przeciwieństwie do studentów z drugiej grupy, którzy krzyczeli na swoich podopiecznych i wymyślali im przy każdym źle wykonanym zadaniu. Szczury, które przez studentów były uważane za inteligentne, poprawiły swoje wyniki w widoczny sposób. Poruszały się w labiryncie dużo szybciej i pewniej, niż te "głupie".

- Jesteśmy teraz bardzo zapracowani. Coraz mniej mam czeka na dziecko wracające ze szkoły.

- Nie tyle liczy się ilość, co jakość wspólnie spędzonego czasu z dzieckiem. Na pewno miło wracać do domu, w którym pachnie obiadem i czeka tam na nas uśmiechnięta mama. Niestety, nie każda rodzina może sobie na to pozwolić. To wcale nie znaczy, że nasze dzieci muszą się źle uczyć i że nie mamy wpływu na ich wychowanie. Dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami. Uczą się zachowań przede wszystkim obserwując nas. Jakie mamy kontakty z innymi ludźmi, jak w rodzinie się rozmawia, jaki jest stosunek do obowiązków, do naszych rodziców, teściów. Dobry przykład, szczere rozmowy, słuchanie tego co dziecko ma do powiedzenia, okazywanie uczuć, wspólne rozwiązywanie problemów i wspólna zabawa, to chyba klucz do sukcesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński