Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyznała się, że zabiła

Mariusz Parkitny, 17 marca 2005 r.
- Gdy powiedziała mi, że zamordowała swojego męża, zacząłem się śmiać. Ona jest taka malutka, a on ma prawie dwa metry wzrostu - mówił wczoraj świadek. Mieszkanka Świnoujścia oskarżona jest o zabójstwo męża.

Sprawa toczy się przed sądem w Szczecinie. Według prokuratury 42-letnia Barbara W. udusiła Waldemara W. kablem. Gdy mordowała męża, jej syn spał na sąsiedniej kanapie. Cała trójka była pijana. Kobieta przyznała się do winy.

- Nie chciałam go zabić, a jedynie uciszyć, aby przestał mnie wyzywać - mówiła w śledztwie.

Zaczęło się od awantury

Oskarżona jest matką czworga dzieci. Niewysoka, ładna blondynka. Gdy wczoraj pierwszy świadek zaczął zeznawać, rozpłakała się. Z zawodu jest kucharką-kelnerką. Przed aresztowaniem nie pracowała. Wcześniej była karana za przestępstwo skarbowe.

Tragedia wydarzyła się w czerwcu ubiegłego roku na terenie ogrodów działkowych "Nad Zalewem" w Świnoujściu. Rodzina W. mieszkała na działce. Według świadków Barbara i Waldemar W. często pili alkohol i awanturowali się. Feralnej nocy też pili razem ze znajomymi. W śledztwie ustalono, że po ich wyjściu mąż zaczął wyzywać żonę. Wyciągnął z gniazdka kabel, którym sąsiedzi z działki obok pobierali prąd. Pchnął żonę na tapczan, gdzie spał syn, a sam usiadł na sąsiedniej kanapie.

Kabel wokół szyi

Wtedy Barbara W. wyrwała mu kabel z ręki i usiadła okrakiem na mężu. Dwukrotnie owinęła kabel wokół jego szyi i zacisnęła. Rozluźniła uścisk, gdy mężczyzna zaczął gwałtownie przełykać ślinę. Potem znowu zacisnęła, gdy zaczął ją wyzywać. Uścisk zwolniła dopiero, gdy mężowi ręce opadły na tapczan. Potem pobiegła do sąsiadów z działki obok.

- Przybiegła i powiedziała, żebyśmy wezwali policję, bo zamordowała męża. Nie chciało mi się wierzyć - wyjaśniał w sądzie 71-letni Zbigniew T . - Tej nocy mieliśmy problemy z prądem, jakby ktoś go wyłączał. Teraz wiem dlaczego. Gdy tam wszedłem, zobaczyłem Waldka leżącego na wznak na tapczanie. Zdjąłem mu kabel z szyi i zbadałem tętno. Nie żył. Wezwaliśmy policję. W międzyczasie obudził się syn Krystyny, wyszedł na zewnątrz i zaczął płakać.

Sądowi nie udało się przesłuchać Daniela G, syna oskarżonej. Kolejny raz nie stawił się na rozprawę. Barbarze W. grozi dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński