Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przywiązali psa do drzewa, bo nie mogli oddać go do schroniska. Co dalej z porzuconym husky?

Agata Maksymiuk
Ktoś pozostawił psa przywiązując go do drzewa. Schronisko nie mogło wcześniej przyjąć zwierzęcia, teraz są poszukiwani jego właściciele.
Ktoś pozostawił psa przywiązując go do drzewa. Schronisko nie mogło wcześniej przyjąć zwierzęcia, teraz są poszukiwani jego właściciele.
Przestraszonego i wycieńczonego psa, przywiązanego do drzewa znaleźli pracownicy Wydziału Lasów Miejskich. Właściciele zamiast sprzedać lub znaleźć dom zastępczy dla zwierzęcia pozostawili je na pastwę losu.

Psiaka porzucono przy polanie edukacyjnej. Pracownicy Wydziału Lasów Miejskich zaopiekowali się nim i zabrali do leśniczówki. Poinformowali o tym fakcie schronisko, gdzie pies został przewieziony.

Pracownicy będą usiłowali odnaleźć jego właścicieli, aby upewnić się czy na pewno nie chcą zwierzęcia. Ponad to opiekunowie w momencie odbioru będą zmuszeni pokryć koszty transportu psa oraz pobytu w schronisku. W przypadku jego nieodebrania o sytuacji zostanie poinformowane Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

- Możliwe, że TOZ zostanie poinformowany o sprawie szybciej i przejmie dalsze procedury związane z porzuceniem zwierzęcia - mówi Andrzej Kus, rzecznik ZUK w Szczecinie. - Musimy dotrzeć do właścicieli, ponieważ schronisko nie zajmuje się psami właścicielskim z chipem i obrożą, regulamin tego zabrania. Po sprawdzeniu chipu skontaktowano się z zarejestrowaną osobą. Niestety, okazało się, że pies już raz zmieniał właściciela i nie dokonano aktualizacji danych. Jeśli ktoś nie chce zwierzęcia może je sprzedać, oddać lub znaleźć dom zastępczy. Porzucanie psa jest nieludzkim zachowaniem.

W obecnej chwili pobyt huskiego w schronisku jest sprzeczny z obowiązującymi tam wytycznymi. Oddanie go właścicielom wydaje się nieodpowiedzialne, tym bardziej, że husky był już znany pracownikom schroniska. Wcześniej przywiozło go małżeństwo twierdząc, że chce go zostawić. Posłużyli się najczęściej powielanym tłumaczeniem: urodziło im się dziecko uczulone na sierść. Słysząc odmowę, właściciele wybrali jeden z najgorszych sposobów na "pozbycie się problemu".

- Poprzedni opiekun obiecał, że pomoże nam skontaktować się z ludźmi, którzy zostawili psiaka przy drzewie - mówi Andrzej Kus. - Obecnie husky przebywa w schronisku i podlega 14-dniowej kwarantannie, po tym okresie trafi do adopcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński