Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszli po nich w setkę z długą bronią. Nie wyszedł z tego nawet kapiszon

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
„Wśród podejrzanych jest Paweł Golema, znany gastronomik, jego syn oraz właściciele zakładu pogrzebowego i salonów jubilerskich. Zatrzymano ich w niedzielę w mieszkaniach. Akcja przypominała zatrzymanie zorganizowanej grupy przestępczej” - tak „Głos Szczeciński” relacjonował zatrzymania w marcu dziesięć lat temu
„Wśród podejrzanych jest Paweł Golema, znany gastronomik, jego syn oraz właściciele zakładu pogrzebowego i salonów jubilerskich. Zatrzymano ich w niedzielę w mieszkaniach. Akcja przypominała zatrzymanie zorganizowanej grupy przestępczej” - tak „Głos Szczeciński” relacjonował zatrzymania w marcu dziesięć lat temu archiwum
17 marca 2013 r. po Szczecinie lotem błyskawicy rozniosła się pogłoska: rano CBA zatrzymało Golemę i jeszcze kilka osób! 31 marca 2023 r.: - To, co zrobiła prokuratura, przypominało trochę PRL - mówił sąd, prawomocnie uniewinniając większość zatrzymanych dekadę wcześniej przedsiębiorców. Łapówkami miały być m.in. rabaty do restauracji.

Znany restaurator i jego syn oraz właściciel salonów jubilerskich, przedsiębiorca pogrzebowy, urzędnicy skarbowi, urzędniczka sanepidu. Łącznie dziesięć osób zatrzymanych w najgłośniejszej akcji dekady. Do pomocy prokuratura wzięła sobie stu agentów CBA i policji skarbowej pod bronią. Chodziło o to, aby zatrzymać wszystkich od razu, aby nie udało im się mataczyć.

Podejrzany nie odpuści

Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie z Departamentem Wywiadu Skarbowego Ministerstwa Finansów w Warszawie. Dziś śledczy niechętnie wracają do tamtej sprawy. W sumie pracowało nad nią trzech lub czterech z nich.

Wśród zatrzymanych najbardziej znaną postacią jest Paweł Golema, właściciel restauracji, karateka, ogólnie barwna postać. W Szczecinie można usłyszeć, że nawet jak ktoś nie znał Golemy i nigdy go nie widział, to na pewno o nim słyszał.

Dla Golemy, mimo prawomocnego wyroku, to nie koniec sprawy. Szykuje pozwy o odszkodowania. I zerka na prokuraturę.

- Prokuratura utrudniała życie i prowadzenie działalności gospodarczej mnie, mojej rodzinie i moim wspólnikom. Rzecznik prasowy prokuratury przekazywał do mediów komunikaty oczerniające moją osobę. Wszystkie te działania zostały skierowane przeciwko mnie przy wykorzystaniu publicznych pieniędzy i publicznego stanowiska. Do tej pory nie chciałem w jakikolwiek sposób wpływać na przebieg procesu karnego oraz na niezawisłe sądy, udzielając publicznej informacji. W swojej sytuacji mogę tylko dziękować sądom, że pomimo tylu manipulacji prokuratury udało się dotrzeć do prawdy o tej sprawie. Konsekwencją tych wieloletnich bezprawnych działań wobec mojej osoby będą sprawy odszkodowawcze i inne dalsze postępowania. Ja, moja rodzina, wspólnicy oraz kontrahenci ponieśliśmy nie tylko straty finansowe przez lata tych bezprawnych działań, ale także straciliśmy zdrowie, czas dla naszych bliskich. To nie może pozostać bez prawnych konsekwencji - mówi.

Wprost wskazuje, kogo uważa za sprawcę swoich problemów.

- Po ponad 10 latach procesu zostałem ostatecznie oczyszczony z fałszywych i nieprawdziwych zarzutów postawionych mi wiele lat temu przez ówczesnego prokuratora prokuratury okręgowej Artura Maludy bez istnienia jakichkolwiek dowodów popełnienia przestępstwa - mówi.

Obecnie prokurator Artur Maludy jest szefem Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, w której prowadzone są najpoważniejsze śledztwa. Nie komentuje sprawy.

- To było śledztwo prokuratury okręgowej - powtarza prokurator Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.

Pierwszy akt oskarżenia

Początkowo sąd aresztował na dwa tygodnie kilku podejrzanych. Szybko jednak wyszli z aresztu. W ciągu trzech lat od zatrzymania prokuratura miała już 90 tomów akt, w tym prawie 30 niejawnych, zawierających informacje z czynności operacyjnych, m.in. podsłuchów.

Pierwszy akt oskarżenia dotyczył czterech osób. Adam S., Jacek M. i Agnieszka Z. to byli już inspektorzy z Urzędu Kontroli Skarbowej w Szczecinie. Czwarta osoba to Tomasz R., były przedsiębiorca. Mieli łącznie 25 zarzutów. Nie przyznali się do winy. Groziło im 10 lat więzienia.

- Oskarżonym zarzucono przyjmowanie w okresie od 29 listopada 2010 r. do 10 października 2012 r. korzyści majątkowych i obietnic korzyści majątkowych w związku z pełnieniem przez nich funkcji publicznych od przedsiębiorców Dominika G., Edwarda Pawła G., Jacka T., Krzysztofa K. i Tomasza R. - tłumaczyła ówczesna rzeczniczka prokuratury.

Urzędnicy byli oskarżeni o przyjmowanie łapówek, w tym rabatów w restauracjach Pawła Golemy, biżuterii czy wejściówek do strefy kibica podczas piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce w 2012 roku.

Mieli oni m.in.: ujawniać informacje objęte tajemnicą skarbową, a dotyczące terminów kontroli mandatowych w lokalu przedsiębiorcy Tomasza R., wydawać przedsiębiorcy Krzysztofowi K. materiały z prowadzonego przeciwko niemu w Urzędzie Kontroli Skarbowej w Szczecinie postępowania karno-skarbowego i wskazywać mu zamierzenia inspektora UKS występującego w charakterze oskarżyciela publicznego na etapie postępowania sądowego.

- Działania te miały na celu doprowadzenie do uniknięcia przez udzielających korzyści przedsiębiorców Krzysztofa K. i Tomasza R. odpowiedzialności karno-skarbowej - dodawał wtedy prokurator.

Oskarżeni mieli też sporządzać dokumenty do UKS składane w toku postępowania kontrolnego w imieniu przedsiębiorcy Dominika G. i ujawniać mu plany organu skarbowego.

- Celem tych działań było uniemożliwienie ustalenia w ramach prowadzonych wobec przedsiębiorców postępowań kontrolnych właściwych zobowiązań podatkowych kontrolowanych przedsiębiorców - dodawał prokurator.

Z ustaleń śledztwa wynikało, że łapówkami wręczanymi urzędnikom bądź obietnicami łapówek był też między innymi sprzęt elektroniczny, darmowe konsumpcje w lokalach gastronomicznych, darmowy pobyt w nadmorskich apartamentach.

Oskarżeni urzędnicy odpowiadali też za tworzenie nieprawdziwych protokołów przesłuchania podejrzanych i świadków w toku prowadzonych przez nich innych postępowań karno-skarbowych. Adam S. i Jacek M. - dodatkowo za dorabianie sobie na boku świadczeniem usług księgowych dla przedsiębiorców.

Drugi akt oskarżenia

Drugim aktem oskarżenia prokuratura objęła przedsiębiorców, którzy mieli korumpować urzędników: Pawła Golemę, jego syna Dominika, Jacka T., Krzysztofa K. i Tomasza R.

- Celem zaciemnienia obrazu sprawy przygotowano dwa akty oskarżenia oddzielnie dla urzędników UKS w Szczecinie i oddzielnie tę sprawę, gdzie aktem oskarżenia objęto innych biznesmenów, których zarzuty nie dotyczyły mnie, a do sądu przekazano akta niewłaściwie ponumerowane, nieoryginalne nośniki bez opisu. Sytuacja ta zmuszała sąd do wielokrotnego zobowiązywania prokuratora do podejmowania działań umożliwiających dalsze prowadzenie procesu, co wpłynęło także na czas jego trwania - dodaje Golema.

Epilog

W 2017 r. akty oskarżania trafiły w końcu do sądu. Najpierw zostali uniewinnieni urzędnicy. Potem przedsiębiorcy (tylko Dominik G. dostał wyrok w zawieszeniu za próbę wręczenia rabatu).

Uzasadnienie sądu było miażdżące dla prokuratury.

- Najpierw zarzucono Pawłowi Golemie przestępstwa, a później dopiero szukano na nie dowodów, Przypomina się PRL - mówił sędzia Maciej Strączyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przyszli po nich w setkę z długą bronią. Nie wyszedł z tego nawet kapiszon - Plus Głos Koszaliński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński