Przygody żołędziowego ludzika i jego rodzinki ogląda cały świat. Też pamiętacie to z przedszkola? Zobaczcie niesamowite zdjęcia

Przygoda z ludzikami z kasztanów i żołędziami zaczęła się niepozornie, bo w przedszkolu dzieci Petera. Podpatrzył on pracę przedszkolanek, kupił klej na gorąco i zaczął. Najpierw z kasztanami, ale tych nie miał za wiele więc przerzucił się na żołędzie. To był rok 2013.

- Nasz ogród oferował nam wiele żołędzi, orzechów i gałązek, i tak narodziły się pierwsze żołędziowe elfy - tłumaczy twórca. - Z biegiem czasu były coraz lepsze i zacząłem robić im zdjęcia. Potem udostępniałem je na portalach społecznościowych spotkałem się z ogromnie pozytywnym odzewem. Po zakończeniu sezonu nie mogłem pożegnać się z tymi małymi stworzeniami i kontynuowałem ich produkcję przez całą zimę i wiosnę (na szczęście dzieciaki zebrały jesienią spory zapas materiału).

I tak zabawa dla dzieci stała się rozrywką i hobby dla taty. Ale także pomysłem na "biznesik". Bo dziś można kupić kalendarze z Dubankami i inne gadżety. Rodzina Dubanków stała się też bohaterami książeczek dla najmłodszych. Ale sam autor przyznaje, że główne zadanie Dubanek się nie zmieniło - mają sprawiać ludziom radość i wywoływać uśmiech na ich twarzach.

Zobaczcie ten niezwykły świat żołędziowych ludzików:

Dubankowe przygody wciąż trwają i odbywają się zgodnie z porami roku i sezonem. My z uwagi na aktualnie jesienną aurę prezentujemy Wam zdjęcia właśnie w taki klimacie. Urzekły nas te stworki w ich naturalnym środowisku - z grzybami, drewnem, na leśnym runie, które tworzą najróżniejsze scenografie i kadry z ich życia. Ale rodzina Dubanków bywa i latem nad morzem, i zimą w górach, a gdy jest czas różnych świąt - świętuje.

Więcej o Dubankach znajdziecie pod adresem: www.dubanci.cz. A w naszej galerii znajdziecie także slajd z instrukcją od twórcy, jak najprościej wykonać takiego ludzika z żołędzi.

Materiał dzięki inspiracji Małgorzaty Trzcionkowskiej z Gazety Lubuskiej.