Maluch, którego tymczasowa właścicielka nazwała Jasiu, został znaleziony na hali produkcyjnej razem ze swoją siostrą.
- Kotka miała poważny uraz szczęki, nie mogła jeść więc musieliśmy poddać ją eutanazji - mówi Magdalena Żyngiel, wolontariuszka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Jasiu choć w wyniku wypadku doznał poważnych obrażeń przeżył. Postanowiliśmy walczyć o jego życie.
Kociak najprawdopodobniej wpadł do jakiejś maszyny. Mocno się poturbował, zranił w łepek i połamał przednie łapki. Prawą trzeba było amputować. Lewa jest złamana w dwóch miejscach. Życie malucha nie jest już jednak zagrożone. Z dnia na dzień kociak czuje się coraz lepiej. Czeka go jeszcze prześwietlenie i konsultacja u ortopedy.
- To niesamowite, że mimo wszystkiego przez co przeszedł ma w sobie tyle energii i chęci do życia - mówi Magdalena Żyngiel. - Uwielbia się przytulać i łasić. Jest bardzo towarzyski, a do tego w miarę możliwości samodzielny. Potrafi nawet załatwiać się do kuwety.
Maluch wciąż nie ma swojego domu. Szuka odpowiedzialnego, kochającego właściciela, który się nim zaopiekuje.
- Jasia może przygarnąć ktoś kto będzie mógł mu poświęcić sporo uwagi - mówi wolontariuszka. - Nie może to być osoba, która zostawiałaby go samego na cały dzień. Wszystko dlatego, że nie jest on jeszcze w pełni zdrowy.
Wszyscy, którzy chcieliby zaopiekować się futrzakiem proszeni są o kontakt z tymczasową właścicielką kotka Magdaleną Żyngiel pod numerem tel. 508 324 421 begin_of_the_skype_highlighting 508 324 421 end_of_the_skype_highlighting.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?