Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przestępca się nie ukryje

Mariusz Parkitny, 15 kwietnia 2005 r.
Niemiecka prokuratura podejrzewa szczecinianina Roberta P. o kradzież kilkudziesięciu samochodów i fałszowanie dokumentów. Podejrzany uciekł do Polski, ale niemiecki sąd wysłał za nim nakaz aresztowania. Teraz może trafić do niemieckiego aresztu.
Niemiecka prokuratura podejrzewa szczecinianina Roberta P. o kradzież kilkudziesięciu samochodów i fałszowanie dokumentów. Podejrzany uciekł do Polski, ale niemiecki sąd wysłał za nim nakaz aresztowania. Teraz może trafić do niemieckiego aresztu. Andrzej Szkocki
Szczeciński sąd postanowił wczoraj o przekazaniu Polaka do Niemiec na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Jeśli decyzja się uprawomocni, podejrzany trafi do niemieckiego aresztu w ciągu dziesięciu dni.

Pierwszym, który "skorzystał" z Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) jest 30-letni szczecinianin Robert P. Niemiecka prokuratura podejrzewa go o kradzież kilkudziesięciu samochodów w Niemczech i fałszowanie dokumentów.

Z naszych informacji wynika, że wsypali go dawni koledzy, z którymi miał kraść auta. Byli wspólnicy poszli na układ z prokuraturą i w zamian za złagodzenie kary opowiedzieli o swoich interesach, wydając przy okazji Roberta P. Podejrzany uciekł do Polski, ale pod koniec ub.r. sąd rejonowy w Gustrow (kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Polską) wysłał za nim Europejski Nakaz Aresztowania.

- Po raz pierwszy decydujemy o przekazaniu podejrzanego obywatela polskiego do kraju Unii Europejskiej na podstawie tej procedury - mówi sędzia Maciej Strączyński, przewodniczący III Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) od ubiegłego roku obowiązuje w Unii Europejskiej. Dzięki niemu można ścigać podejrzanych, oskarżonych i skazanych poszukiwanych przez państwo, w którym popełnili przestępstwo, a ukrywają się w innym kraju Unii.

Taki nakaz trafił do szczecińskiego sądu, który zdecydował o aresztowaniu podejrzanego. Wczoraj sąd zgodził się na przekazanie Roberta P. niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości.

- Wszystkie procedury w tej sprawie zostały zachowane.
Respektujemy decyzje sądów państw Unii, tak jak one respektują nasze decyzje. A niemiecki wymiar sprawiedliwości jest wzorem praworządności, więc nie ma obawy, że podejrzany trafi w złe ręce - uzasadniał sędzia Maciej Strączyński.

Mężczyzna nie przyznaje się do winy i twierdzi, że zarzuty wobec niego to nieporozumienie.

Postanowienie jest nieprawomocne. Obrońca, mec. Janusz Ulewicz zapowiedział zaskarżenie decyzji. Jeśli jednak zostanie utrzymana, Robert P. trafi do niemieckiego aresztu w ciągu dziesięciu dni od uprawomocnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński