Przepraszam wyborców i rodzinę

Rozmawiała Agnieszka Kuchcińska-Kurcz
Trzy pytania do Zbigniewa Zychowicza, senatora Socjaldemokracji Polskiej.

- W zeszłym tygodniu "Fakt" opisał pana zachowanie na Okęciu: pijany senator spowodował zator na lotnisku i opóźnił odlot samolotów. Pamięta pan tamten wieczór?

- Oczywiście. Przyjechałem na lotnisko, stanąłem do odprawy. Miałem kłopot ze znalezieniem dokumentów, w rezultacie wylegitymowałem się prawem jazdy. Usłyszałem "pan nie zostanie odprawiony".

Później wywołano pasażerów lecących do Szczecina, próbowałem odprawić się jeszcze raz, nie udało się. Wsiadłem w taksówkę, po drodze wziąłem jeszcze jakieś materiały do domu, pojechałem na dworzec i wróciłem pociągiem do Szczecina. Zdaję sobie sprawę, że wyglądałem, jak osoba nietrzeźwa.

Niefrasobliwie wypiłem kilka lampek wina po wzięciu leków na przeziębienie. Ale gdybym był w takim stanie, jak opisał "Fakt", to na drugi dzień nie mógłbym funkcjonować. A tak wyjechałem w góry z rodziną, w dodatku prowadząc samochód. Gazeta napisała kilka kłamstw, jak choćby te o paraliżu lotniska, czy wściekłości setek pasażerów. Szefostwo lotniska nie potwierdziło tych zarzutów.

- Sąd partyjny SdPl uznał, że nieprawdą było, iż zakorkował pan Okęcie i opóźnił odlot samolotów. Niemniej sąd uznał, że ze względu na swe zachowanie w stanie nietrzeźwym, przez rok nie może pan sprawować funkcji partyjnych. To odpowiednia kara?

- Właściwie nie jest to najsurowsza kara. Ale nigdy publicznie nie pozwoliłem sobie na takie zachowanie. To nie było świadome upojenie, tego bym nie zrobił, zwłaszcza tydzień przed wyborami na szefa partii w regionie, a pretendowałem do tej funkcji.

Już kiedyś w życiu też uznano, że jestem w stanie upojenia alkoholowego - kiedy leczyłem się na gruźlicę i brałem streptomycynę. Na przepustce ze szpitala doszło do zaburzeń błędnika i ludzie wzięli mnie za pijanego.

- Sąd nie zakazał panu, bo nie może, kandydowania do parlamentu. Będzie pan startować?

- Najpierw zwrócę się do klubu parlamentarnego z pytaniem, czy chce, abym odwiesił swoje członkostwo. A o umieszczeniu mnie na liście wyborczej zdecyduje zarząd krajowy. Jeśli uzna, że mogę startować podejmę stosowne działania, jeśli nie - cóż, polityka nie jest dla mnie sposobem na życie.

Ale przede wszystkim chciałbym przeprosić wyborców i rodzinę. Żal mi zwłaszcza dzieci, które oglądając ostatnią stronę opisującej mnie gazety mogły wnioskować, że tatuś ma inną kobietę. A to kolejne kłamstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński
Dodaj ogłoszenie