Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Słowikowski: Jestem w szoku. Będę musiał porozmawiać z trenerem

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Przemysław Słowikowski
Przemysław Słowikowski Andrzej Szkocki
Zawsze inaczej troszeczkę rozkładałem swoje siły w biegu na 200 m, a tutaj stwierdziłem, że zacznę trochę luźniej i do samej mety utrzymam tempo – mówi Przemysław Słowikowski.

Sprinter MKL Szczecin podczas 5. Memoriału Wiesława Maniaka na szczecińskim stadionie uzyskał czas 20,27 s. To nie tylko jego nowa życiówka, ale i czwarty wynik na historycznych tabelach w Polsce.

Mocno Pan zaskoczył wszystkim tak dobrym wynikiem na 200 m. Siebie również?
Przemysław Słowikowski: Tak, nie wiem, co mam powiedzieć, bo to bardzo niespodziewany dla mnie wynik. Pobiegłem 200 m po raz pierwszy od czterech lat. Ogólnie dyspozycja na pewno jest bardzo dobra i ja czuję się w formie, aczkolwiek dzisiaj nie czułem się, że to jest ten dzień. Powiem szczerze, że jestem trochę zmęczony intensywnym zeszłym tygodniem biegania, emocjami i może dlatego na 100 m nie poszło mi w memoriale najlepiej, bo nie do końca czułem pełną moc i dynamikę, ale na 200 m postanowiłem sobie, że pobiegnę spokojnie, że się rozluźnię, a nie będę się usztywnił. Chciałem przebiec to tak naprawdę w jednym tempie. Zawsze inaczej troszeczkę rozkładałem swoje siły w biegu na 200 m, a tutaj stwierdziłem, że zacznę trochę luźniej i do samej mety utrzymam tempo.

Pierwsze słowo, które przyszło do głowy, gdy spojrzał Pan na tablicę wyników? „Niemożliwe”?
- Nie chcę nawet tego zacytować, co mi przyszło do głowy, bo to by musiało być wypikane, ale szok olbrzymi, szok. Nie spodziewałam takiego rezultatu. Myślałam, że jest szansa na rekord życiowy. Dotychczas miałem 20,77 i sobie mówiłem, że skoro jest forma to spróbuję zrobić 20,70 lub może 20,60. Wpadam na metę i widzę 20,26 się wyświetla. Po prostu byłem w szoku.

Czy ten wynik nie zacznie teraz korcić, by na stałe przekwalifikować się na ten dystans?
- Kurcze, będę musiał na pewno teraz ten temat przegadać ze swoim trenerem, bo może to dla mnie… Bardzo popularne wśród zawodników, jest wydłużanie swoich dystansów. Wielu z nas przechodzi ze 100 do 200, z 200 do 400. Może to jest czas, w którym i ja też powinienem się przedłużyć? Ciężko jest rywalizować na 100 m o sukcesy. To jest bardzo trudny dystans, choć różnie o tym mówią. Słyszałem opinie, że 100 m to jest najprostszy dystans, bo się tylko biegnie setkę i na tym koniec. Tak naprawdę jest to tak samo trudna konkurencja jak każda inna biegowa i techniczna i może rzeczywiście będzie trzeba przemyśleć, może gdzieś tam trzeba będzie przewartościować swoje ambicje i przejść na 200 m.

Na razie jest czas na świętowanie brązowego medalu z Monachium w sztafecie?
Tak naprawdę nie miałem czasu w ogóle, żeby cokolwiek świętować. Nawet jest taka śmieszna sytuacja, że w momencie, kiedy chcieliśmy świętować bezpośrednio po biegu, to zamknęli nam bar w hotelu. No nie udało się. Na pewno, jak wrócę do domu i spotkam się ze swoją rodziną, ze swoją ukochaną to będzie czas na świętowanie i takie odstresowanie się. Nie ukrywam, że jestem już trochę zmęczony tym sezonem i czas na zasłużony urlop.

A gdzie jeszcze Pan wystartuje w tym roku?
Mam zaplanowany jeszcze jeden start - 4 września w Olsztynie i to prawdopodobnie już będzie taki występ zamykający sezon startowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński