Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Czerwiński: Nie jestem już smutny, ale przerażony. Cały sezon mam dramatyczny

Łukasz Kasprzyk
Przemysław Czerwiński nie potrafi się odblokować.
Przemysław Czerwiński nie potrafi się odblokować.
Rozmowa z Przemysławem Czerwińskim, utytułowanym zawodnikiem Ośrodka Skoku o Tyczce Szczecin, który w 10. Mityngu Skoku o Tyczce zajął dalsze miejsce.

- Mityngi na świeżym powietrzu to dla sportowca bardziej zabawa niż poważny konkurs?

- Na tym poziomie miejsce mityngu jest bez znaczenia. Czy odbywa się na stadionie czy w bardziej kameralnej atmosferze zawsze jest poważnie. To się podoba nie tylko mi, ale też innym zawodnikom, bo na stadionach odbywa się wiele innych konkurencji, więc kibice skupiają się na różnych dyscyplinach. Tutaj jesteśmy tylko my, tyczkarze. Kibice są bardzo blisko nas, niemal na wyciągnięcie ręki. To się udziela zawodnikom. Można skakać na skrzydłach publiki. Do tego jest jeszcze muzyka, ale do konkursu podchodzimy na poważnie, bojowo. Jestem za takimi mityngami, a nawet za tym, żeby odbywały się częściej.

- Poprzednie mityngi odbywały się w centrum miasta. Atmosfera jest inna?

- Uczestniczyłem chyba na wszystkich organizowanych w Szczecinie. Tych na Placu Lotników i na Deptaku Bogusława. To miejsce jest trzecim z kolei. Na Bogusława skakaliśmy przy sztucznym oświetleniu w nocy, na Placu Lotników wieczorną porą, a teraz zawody odbywają się w południe. Trudno jednak porównać jeden konkurs do drugiego. Może gdyby ten odbywał się w nocy przy iluminacji hali, która jest bardzo piękna, byłoby zupełnie inaczej. Należy traktować ten mityng jako urozmaicenie.

- Jaka może być ocena pańskiego wyniku?

- Tragedia. Właściwie cały sezon mam dramatyczny. Ciężko przepracowałem okres przygotowawczy. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nigdy tak ciężko nie pracowałem. Wyniki nie są adekwatne do wykonanej pracy. Nawet nie jestem już smutny, ale przerażony. Nie wiem co robić. Gdybym widział błędy, które popełniam, mógłbym temu zaradzić. Na treningach jest ok, a przy starcie coś wisi w powietrzu. Coś, czego nie ma na tablicy Mendelejewa.

- Może jest tak jak z napastnikami w piłce nożnej. Po bramce przychodzi odblokowanie

- Możliwe. Moja siostra od prawie roku mi tłumaczy, że odblokuję się, gdy uzyskam jakiś wynik. Tylko tego wyniku jeszcze nie uzyskałem. Zobaczymy. Mam przed sobą co najmniej dwa lata, bo chcę dojść do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Będę się starał odwdzięczyć mojej rodzinie, która we mnie totalnie wierzy.

- Jakie są najbliższe plany?

- Na pewno mityng w Międzyzdrojach. A później zobaczę. Trudno jest mi się "wbić" z takim wynikiem na duże imprezy. Jeżeli utrzymuje się od początku sezonu wysoki poziom, to jest się zapraszanym. Efekt domina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński