Miejski Klub Lekkoatletyczny Szczecin zamierza w tej imprezie wystawić tylko własnych lekkoatletów, bez korzystania z usług zawodników z innych klubów, jak to zdarzało się w przeszłości.
Po raz pierwszy po zaleczeniu urazu na tyczkarskim rozbiegu miał stanąć Przemysław Czerwiński. Szczeciński tyczkarz nabawił się jednak kolejnej kontuzji.
- Trafiłem z deszczu pod rynnę - mówi Czerwiński. - Jeszcze kilka dni temu inaczej planowałem weekend, miałem skakać w Białej Podlaskiej. Niestety zostaję w domu - dodaje nasz tyczkarz.
Czerwiński do niedawna zmagał się z urazem stawu skokowego, miał nawet przeprowadzaną artroskopię tego miejsca. Na zawodach ligi lekkoatletycznej miał startować jednak z krótszego rozbiegu.
- Chyba zbyt szybko chciałem wrócić do coraz poważniejszego skakania, uszkodzeniu uległ mój nerw strzałkowy. Teraz nastąpić musi jego degradacja i regeneracja - zaznaczył Czerwiński. - Może to potrwać od 2 do 3 miesięcy, więc mistrzostwa świata w Berlinie także mam już z głowy - mówi z małym smutkiem w głosie szczeciński lekkoatleta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?