Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przekaźnik niezgody

Aleksandra Paulska
Kilkunastu mieszkańców Widuchowej koło Gryfina sprzeciwia się zamontowaniu przekaźnika telefonii komórkowej na wieży tutejszego kościoła. Założyli komitet protestacyjny i wysłali petycję do starostwa.

Koronnym argumentem jest szkodliwy wpływ rządzeń emitujących fale radiowe na ludzi i zwierzęta. Powszechnie jednak wiadomo, że chodzi o pieniądze, które proboszcz otrzyma od właściciela sieci za udostępnienie mu wieży.
- Wojna w Widuchowej jest dla mnie dziwna - mówi Magdalena Łozińska - Różak ze starostwa w Gryfinie, które wydało zgodę na budowę. - Z punktu widzenia formalnego wszystko zostało załatwione prawidłowo. Mieszkańcy sąsiadujących z kościołem domów, którzy obawiali się szkodliwości działania przekaźnika, mogli się odwołać. Nie zrobili tego jednak. Troska o zdrowie, to tylko pretekst.
Mieszkańcy bloku sąsiadującego z kościołem założyli wspólnotę pn.: "Grunwaldzka 38", która w imieniu mieszkańców zbierała podpisy pod petycją do starostwa. Chcieli, by przekaźnik zamontowano na ich bloku. Mówią, że są bardzo biedni. Wielu z nich nie pracuje. Kilku jest na rencie.
- Potrzebujemy pieniędzy na remont - mówi Irena Stachera ze "Wspólnoty 38". - Od dwudziestu lat nie był remontowany i jest w fatalnym stanie. Musimy wymienić całą kanalizację, ogrodzenie, elewację i dach, który przecieka. Moglibyśmy to zrobić za pieniądze, które dałby nam właściciel przekaźnika i mieszkać po ludzku.
Kilka osób mieszkających w pobliżu nadajnika skarży się na złe samopoczucie.
- Gdyby to nie było szkodliwe, to by się tyle o tym nie mówiło i nie pisało w gazetach - mówi Jadwiga Machowczyk. Lekarze nie pozwalają długo rozmawiać przez telefon komórkowy, bo emituje szkodliwe fale. Przekaźnik na kościele może być jeszcze groźniejszy.
Tymczasem specjaliści i starostwo, które wydało zgodę na postawienia przekaźnika w tym miejscu uspokaja.
- Szkodliwość przekaźnika ogranicza się tylko do szczytu wieży, na dole jest zupełnie bezpiecznie - wyjaśnia Magdalena Łozińska-Różak. - Ludzie, którzy przyszli na rozprawę administracyjną w tej sprawie mieli wszystko wyjaśnione, nawet na obrazkach. Mimo to, nie zrozumieli. To chyba kwestia złej woli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński