Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed meczem Polska - Argentyna. Edward Krychowiak: Teraz nauczmy się brzydko wygrywać

Łukasz Czerwiński
Łukasz Czerwiński
Spotkanie ojca z synem przed meczem reprezentacji Polski
Spotkanie ojca z synem przed meczem reprezentacji Polski Facebook Edward Krychowiak
Dziś wieczorem czekają nas piłkarskie emocje. Polska reprezentacja zmierzy się z Argentyną, w walce o awans z grupy C mistrzostw świata rozgrywanych w Katarze. Edward Krychowiak, ojciec pochodzącego z Mrzeżyna reprezentanta Polski – Grzegorza Krychowiaka, podzielił się z nami swoją opinią na temat gry polskich piłkarzy i ich szans w nadchodzącym meczu. W tym przypadku optymizm można czerpać garściami.

Zacznijmy od meczu z Arabią Saudyjską. Grzegorz zapewniał Pana, żeby się nie martwić, że wygrają i słowa dotrzymał. Jak ocenia Pan sobotni mecz?

- Jak każdy rodzic chciałbym dobra swojego dziecka i jak każdy kibic zwycięstwa Polski. Dlatego fajnie ogląda się takie mecze. Wszyscy powinniśmy się po prostu cieszyć tym zwycięstwem i nie myśleć o tym, czy mecz był widowiskowy, nie analizować tego, co było. Najważniejsze jest zwycięstwo. Dwa pierwsze mecze dobrze się dla nas ułożyły, wciąż mamy szanse na awans i to pozwala nam myśleć optymistycznie.

Rzeczywiście trudno nie docenić wyników, bo mistrzostwa zaczęły się dla nas wyjątkowo. Muszę przyznać, że pierwszy raz w moim życiu Polska nie przegrała dwóch pierwszych meczów na mundialu. Awans z grupy naprawdę wydaje się realny.

- Może to bardzo optymistyczne nastawienie, ale jestem przekonany, że Polska wyjdzie z grupy. W takich momentach decyduje dyspozycja danego dnia i odrobina szczęścia. Pamiętam, jak w 1986 roku wyszliśmy z grupy na mundialu w Meksyku, a teraz zremisowaliśmy właśnie z Meksykiem i niech to będzie dobry prognostyk. Dzisiaj można odważnie powiedzieć, że poziom wszystkich czterech drużyn w grupie C jest bardzo wyrównany.

Oceniając jednak grę naszej reprezentacji, to w meczu z Meksykiem zagraliśmy bardzo defensywnie, ale z Arabią już chętniej atakowaliśmy bramkę przeciwnika. Której wersji reprezentacji Polski spodziewa się Pan w meczu z Argentyną?

- Argentyna jest drużyną światowej marki i jeśli postawimy ten przysłowiowy autobus, to oni w końcu i tak znajdą miejsce, żeby strzelić nam gola. My musimy zagrać podobnie jak z Arabią Saudyjską, a nawet bardziej ofensywnie. Oczywiście nie zapominając o grze obronnej. Naszej drużynie ciężko odrabia się straty, dlatego ważne jest, żeby strzelić gola jako pierwsi.

Przed meczem z Argentyną kalkulujemy, co musi się stać, żebyśmy awansowali nawet mimo porażki. Może powinniśmy się zastanowić, co może dać nam wygrana w tym meczu?

- Trzecia kolejka będzie analizowana pod kątem każdego wariantu. Niech się dzieje co chce, nie ważne z kim zagramy w kolejnej rundzie. Ważne, żeby się do niej dostać. Argentyna też nie będzie kalkulować na kogo może trafić, bo wciąż nie jest pewna awansu. Oduczmy się tych kalkulacji, analiz, określania meczów o wszystko czy o honor. Cieszmy się tymi emocjami i walką o awans do fazy pucharowej. W 2016 roku tak niewiele zabrakło nam do sukcesu. Sukces napędza drużynę i niesie ją na fali. Teraz nasza drużyna jest właśnie na fali i się rozwija. Kiedyś była krytyka, że Polska nie jest drużyną turniejową, a Niemcy są. Dzisiaj to właśnie Polska jest drużyną turniejową i skupioną na określonym zadaniu. Nie ma znaczenia na kogo trafimy w fazie pucharowej, bo tam nie będzie słabych drużyn.

Wszyscy ostrzą sobie zęby, że środowy mecz, to będzie pojedynek Lewandowski – Messi. Jeśli chodzi o perspektywę boiskową, to może jednak być pojedynek Messi – Krychowiak. Grzegorz przecież wielokrotnie rywalizował z argentyńskim zawodnikiem w barwach Sevilli.

- I byłoby bardzo dobrze, gdyby przełożyć to na boisko. Niech trzech zawodników z Argentyny pilnuje Lewandowskiego, trzech naszych Messiego, a to otworzy drogę innym piłkarzom. Pokazał się już Lewandowski, pokazał się Szczęsny, więc teraz czas na Grześka. Przypieczętuje nasze zwycięstwo jedną bramką i uspokoi wszystkich kibiców.

No właśnie, jak radzicie sobie z krytyką Grzegorza?

- Ja nie mówię, że nie można krytykować, bo kibic ma prawo do tego. Wszystko jednak powinno mieścić się w granicach kultury, bo nie przystoi takie wyzywanie i obrażanie. Kiedyś napisałem jednemu „kibicowi”: człowieku przecież Ci zawodnicy mają rodziców. Jemu nie ubliżasz, bo on tego nie czyta, ale robisz krzywdę jego bliskim. Kiedyś Grzesiek powiedział fajną rzecz: Ja bym sobie życzył zarobić tyle, żebym później jako ekspert nie musiał źle się wypowiadać na temat swoich młodszych kolegów.

Jak Pan typuje mecz z Argentyną?

- Nasza drużyna poznała smak zwycięstwa, są bardzo spokojni, wytrenowani, trener jest umiarkowany w pompowaniu balonika. Chodzi o to, żeby wytworzył taką atmosferę i dobrał zawodników, którzy chcą ze sobą grać i będą się uzupełniali. To jest droga do zwycięstwa. Najważniejsze, żeby nie dali sobie strzelić bramki, bo wtedy zespół się załamuje. Przychodzą myśli w stylu: znowu nas opiszą. Muszą zadowolić grupę polskich kibiców. Cieszmy się tymi wynikami, meczami i tym, że w ogóle gramy na mistrzostwach świata. Wygramy po dobrym meczu, ale nie wiem, czy pięknym. Bo pięknie przegrywać już umiemy, a teraz nauczmy się brzydko wygrywać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński