Protest taksówkwarzy w Szczecinie. Jakie mają żądania? Na pewno mają dość obietnic - 2.12.2020

Tym razem przewoźników wsparli zachodniopomorscy parlamentarzyści opozycji, którzy wprost mówili o braku wsparcia rządzących dla wielu branż.

- Może gdyby prezydent miał kogoś w rodzinie, kto jeździ taksówką lub sam był taksówkarzem, to ta branża nie byłaby w tej chwili pomijana i tak traktowana. Najwyraźniej pan Andrzej Duda bardziej dba o właścicieli stoków narciarskich - mówiła poseł Magdalena Filiks z Koalicji Obywatelskiej.

Przypomnijmy:

• Branża domaga się natychmiastowej pomocy rządowej w utrzymaniu ich działalności, wzorem wiosennego wsparcia.
• Pozostałe postulaty dotyczą regulacji związanych z prowadzeniem działalności oraz wprowadzenia w życie zapisów ustawy tzw. "lex Uber".

Środowisko kierowców taxi domaga się m.in.:

• objęcia kierowców tarczą antykryzysową,
• świadczenia postojowego w wysokości 1 300 zł,
• przywrócenie egzaminu ze znajomości topografii miasta,
• ustalenie ceny minimalnej za kilometr przejazdu taksówką,
• polskie prawo jazdy jako obowiązkowym dokumentem dla obcokrajowca chcącego wykonywać przewóz osób,
• wprowadzenie obowiązku przedstawienia przez obcokrajowca chcącego wykonywać usługi w zakresie przewozu osób,
• zaświadczenia o niekaralności z kraju pochodzenia.

- Część tych zapisów znalazła się w poprawkach przygotowanych przez Senat. Mamy nadzieję, że posłowie również je przyjmą - mówili jednym głosem biorący udział w proteście taksówkarze.

Pytani o straty w ostatnich miesiącach mówią o ubytkach rzędu siedemdziesięciu procent.

- Bankrutujemy, nie mamy poduszki finansowej, żeby przetrwać drugi okres obostrzeń. Za wożenie powietrza nikt nam nie płaci, a współpracujący z Uberem/Boltem nielegalni przewoźnicy okradają nas od ponad 5 lat. Problem z innymi, nielegalnymi przewoźnikami ciągnie się jeszcze dłużej. Bez tarczy Polska Taksówka nie przetrwa. Tak jak bez świadomości społecznej przekładającej się na wsparcie polskich przedsiębiorców, nie tylko Taksówkarzy... Wsparciu realnym, a nie wirtualnym, reklamowanym przez polityków - podkreśla Janusz Merz, organizator protestu.