- Jest tyle niedopowiedzeń w tej sprawie i tyle nieścisłości, że może je sprawdzić jedynie prokuratura - mówią.
Od frontu na kamienicy zawisła ogromna flaga i 13 transparentów. Są jednoznaczne w wymowie: Nie podzielimy losów stoczni. Przetarg pod sąd. Sprawdzić księgi. Rozliczymy was przy urnach. Dość dzikiej sprzedaży.
Kamienica ma trzy klatki. Lokatorom jednej, nr 43 stocznia sprzedała mieszkania, a jednocześnie mieszkańcom dwóch pozostałych (nr 41 i 42) konsekwentnie odmawiano. Nie mówiono jednak, dlaczego.
Nieżyjący już syndyk starej stoczni stwierdził jedynie w rozmowie z lokatorami, że coś jest nie tak w papierach. Nie zdążył jednak tego wyjaśnić.
- Podważył przekazanie stoczni tych budynków, mówił też o bałaganie i nieprawidłowościach w księgach wieczystych - przypomina Dariusz Michałowicz.
Kilka dni temu syndyk stoczni sprzedał kamienicę prywatnemu inwestorowi za 750 tys. zł. Miasto zaoferowało jedynie 650 tys. zł twierdząc, że więcej dać nie może.
- Nikt nie potrafi wyjaśnić, dlaczego przez wszystkie te lata płaciliśmy czynsz i inne opłaty nie stoczni, a miastu, jako właścicielowi posesji i budynków - mówi Andrzej Marciniak.
Cała kamienica (wszystkie trzy numery) 9 kwietnia 1993 r. została przekazana stoczni szczecińskiej przez wojewodę szczecińskiego, Marka Tałasiewicza. Od tegoż roku mieszkańcy starali się o kupno mieszkań. Konsekwentnie im tego odmawiano.
- Na spotkaniu z dyrektorem ZBiLK i ich prawnikiem nie padł żaden konkret - dodaje Andrzej Marciniak. - A jedynie mgliste obietnice, że będzie wszystko dobrze. Poprosiliśmy o to na piśmie, ale kategorycznie
odmówiono.
Mieszkańcy powiadomili już o swojej sytuacji posłów i senatorów oraz przebywającego w Szczecinie kandydata na prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?