Trwający prawie trzy lata proces zakończył się na początku grudnia. Dla jedenastu oskarżonych prokurator zażądał od dwóch lat w zawieszeniu do 10 lat pozbawienia wolności. Najwięcej dla gen. Mieczysława K., byłego szefa śląskiej policji. Prokuratura oskarża go o sprzedaż tajnych informacji i współpracę z mafią paliwową.
Na ostatniej rozprawie zaczęły się mowy końcowe. Pierwszą wygłosił mec. Włodzimierz Łyczywek, jeden z obrońcow generała. Dziś będą przemawiać kolejni obrońcy. Głos zabierze też prawdopodobnie generał. Podobno może przemawiać nawet kilka godzin. Nie przyznaje się do winy.
Na ławie oskarżonych zasiada jedenaście osób (dwunasta osoba - Adam N. - ze względu na kłopoty ze zdrowiem będzie miał osobny proces). Oprócz generała oskarżeni są dwaj oficerowie policji, szefowie szczecińskiej spółki BGM, biznesmeni i specjalista od podsłuchów.
Sprawa ma swój początek w Szczecinie, w siedzibie BGM. Jej wspólnicy są uważani za organizatorów handlu lewym paliwem w Polsce. W marcu 2001r. w teczce Jana B., współwłaściciela firmy policjanci znaleźli tajne dokumenty dotyczące walki z mafią paliwową. Według prokuratury kopie wydał gen. K. ze swojej tajnej kancelarii. Gdy sprawa wyszła na jaw biznesmeni mieli próbować zatrzeć ślady.
Prokuraturze nie udało się udowodnić, że generał dostał za tę przysługę pieniądze. Ma za to dowody, że wziął pieniądze za odstąpienie od kontroli cystern wiozących lewe paliwo oraz za pomoc w zwolnieniu zatrzymanego biznesmena.
Część oskarżonych przyznała się do winy. Mieczysław K. twierdzi, że padł ofiarą spisku policjantów. Przyznaje, że spotykał się z szemranymi biznesmenami, ale była to praca operacyjna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?