Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces domniemanego zabójcy. "To był dobry chłopak, ale miał trudne dzieciństwo"

Mariusz Parkitny
Fot. Archiwum/Marcin Bielecki
Tak o 30-letnim Mariuszu S. mówił dzisiaj jego były pracodawca. Według prokuratury S. zabił i zgwałcił 12-letnią Magdę z Wielgowa.

Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Na czwartkowej rozprawie dowiedzieliśmy się o trudnym dzieciństwie oskarżonego. Jego brat trafił do domu dziecka. Matka popełniła samobójstwo. Mariusz S. i sąsiedzi podejrzewali, że zabił ją jego ojciec.

- Mariusz to był normalnych chłopak, który miał trudne dzieciństwo. Opowiadał mi jak ojciec go bił. Ale miał swoje dziwactwa. Potrafił na kilka miesięcy rzucić pracę, bo obraził się, gdy nie dostał zaliczki. Potem wracał. Nie pił dużo, ale jak już wypił to był agresywny. Zmieniał się wtedy na twarzy - wspominał Adam P., były pracodawca oskarżonego.

Oskarżony pracował u niego jako ślusarz i budowlaniec.

Magda zginęła 12 kwietnia 2004 r. To był drugi dzień świąt wielkanocnych. Pojechała na przejażdżkę rowerową. Jej ciało w lesie pod Wielgowem znaleźli przechodnie. Sprawca porozrzucał jej bieliznę na drzewach. Zabrał rower, złoty kolczyk i łańcuszek.

Rower porzucony w lesie znalazł miesiąc później działkowiec ze Szczecina. Przyjechał do lasu w Wielgowie po korę potrzebną do roślin w ogrodzie.

- Myślałem, że rower ktoś porzucił i zaraz po niego przyjdzie. Nawet krzyczałem "halo". Potem schowałem go do samochodu i zawiozłem na działkę - zeznawał na dzisiejszej rozprawie.

Potem wyjechał w rejs. Gdy wrócił, żona powiedziała mu o śmierci Magdy i rowerze, którego szukają. Działkowiec sam zgłosił się na policję i zawiadomił, że znalazł rower.

- Nie mam z zabójstwem nic wspólnego. Po prostu schowałem ten rower - mówił.

Śmierć dziewczynki wstrząsnęła opinią publiczną. Policja szukała zabójcy pięć lat. Prokuratura twierdzi, że jest nim 30-letni Mariusz S., mieszkaniec tej samej wsi. Nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że o śmierci dziewczynki dowiedział się od znajomych pod sklepem w Wielgowie.

- To był dobry chłopak. Trudno uwierzyć, że mógłby zabić - mówił Mieczysław Ł., sąsiad oskarżonego.

Kolejna rozprawa we wrześniu.

O rozpadającej się linii obrony oskarżonego czytaj w piątkowym, papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".

Zobacz na mmszczecin.pl: Miss Polski 2009. Kasja Najda wciąż ma szansę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński