Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy z reklamacją spodni

Bogna Skarul
Te spodnie zupełnie nie nadają się do noszenia. Widać, że materiał jest wyjątkowo słaby. Spodnie uszyte były w Chinach.
Te spodnie zupełnie nie nadają się do noszenia. Widać, że materiał jest wyjątkowo słaby. Spodnie uszyte były w Chinach.
Lepiej płać za zakupy kartą płatniczą i sprawdzaj czy sprzedawca na pewno nabił ci punkty na kartę lojalnościową. Przynajmniej w salonach firmowych "Monnari". To wnioski z próby reklamacji spodni jakie miała nasza Czytelniczka.

- Spodnie kupiłam jakieś dwa miesiące temu - opowiada nasza Czytelniczka Beata. - Były z najnowszej kolekcji. Właściwie przeznaczone do noszenia wiosną. Nałożyłam je więc pierwszy raz mniej więcej po miesiącu od zakupu. Po trzech dniach materiał się przetarł. Zrobiły się potężne dziury. Poszłam do sklepu, aby je reklamować.

W sklepie nie chcieli przyjąć reklamacji bo nasza Czytelniczka nie miała paragonu.

- Gdybym trzymała wszystkie paragony w domu za wszystkie zakupy, musiałabym chyba dokupić kolejną szafę, bo gdzie to wszystko trzymać? - żali się pani Beata.

Pani Beata wiedziała, że może mieć trudności z reklamowaniem spodni właśnie z powodu braku paragonu. Ale przecież była stałą klientką sklepu, miała kartę stałego klienta, dzięki której zresztą dostawała za każdy zakup 5 proc. zniżki. Spodnie też kupiła o 5 proc. taniej.

- Wydawało mi się, że z udowodnieniem sklepowi, że właśnie u nich kupiłam te spodnie i kiedy - nie będzie problemem. Oni to wszystko powinni mieć w systemie - podkreśla nasza Czytelniczka. - Zresztą na spodniach jest metka "Monnari", a identyczne spodnie wiszą jeszcze w sklepie.

Rzeczywiście, w sklepie sprzedawczynie nie miały wątpliwości, że spodnie zostały kupione właśnie u nich, ale z powodu braku paragonu i tak nie chciano ich przyjąć do reklamacji.

- Aby cokolwiek reklamować trzeba po prostu udowodnić sklepowi, że to zostało u nich kupione - powiedziała nam Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumentów w Szczecinie. - Nie jest konieczny paragon. Często sklepy proszą o paragony, bo są towary, które można przecież kupić w różnych miejscach i w różnych cenach. Rozumiem, że nie było wątpliwości co do spodni. To tylko zła wola sprzedawcy. Wniosek jest taki, że sklepy "Monnari" nie są przyjazne klientowi. Dziwi mnie to tym bardziej, bo sprzedają dość drogie rzeczy i powinno im zależeć na dobrej reputacji.

- Jeśli nie ma paragonu to może klientka ma dowód bankowy, że spodnie kupiła w naszym sklepie - spytała Magdalena Jóźwiak kierowniczka działu reklamacji z Monnari Trade S.A. z Łodzi.

- Ale przecież na wyciągu z banku nie ma nazwy towaru, jest tylko suma jaką klient zapłacił - zdziwiła się Longina Kaczmarek i wytłumaczyła, że rzeczywiście niektóre sklepy honorują wyciągi bankowe najczęściej w wypadkach, kiedy jest wątpliwość co do ceny towaru. - Ale w tym wypadku nie ma takich wątpliwości, bo klientka od razu przyznała się, że kupiła ten towar o 5 proc. taniej.

Pani Beacie w złożeniu reklamacji nie pomogła też karta stałego klienta, a spodnie kupiła za gotówkę.

- Nie mam takiej transakcji w systemie - stwierdziła z Łodzi Magdalena Jóźwiak. - Ostatnią jaką mam zarejestrowaną, to z czerwca ubiegłego roku na sukienkę.

- Ale ja w między czasie kupowałam jeszcze płaszcz i spódnicę - zdziwiła się pani Beata. - Przecież dostałam rabat. Wynika z tego, że na piękne oczy.

- Różne rzeczy się zdarzają - skwitowała Magdalena Jóźwiak z siedziby firmy w Łodzi. - Trzeba sprawdzać, czy sprzedawca nabił transakcję na kartę - poradziła załamanej klientce.

- Niestety, są takie sklepy, które nie idą na rękę klientom. Szkoda, że przynajmniej przy tak ewidentnej wadzie towaru, sprzedawcy nie zaproponowali wymiany spodni na coś innego w tej samej cenie - podsumowała rzecznik praw konsumenta w Szczecinie. - To wyraźne działanie sklepu i całej firmy, aby klientowi stawiać dodatkowe bariery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński