Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy ośrodka dla dzikich zwierząt. Dostaną dotacje, jak pozbędą się zwierząt

Sebastian Wołosz
Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt ma problemy finansowe.
Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt ma problemy finansowe. Sebastian Wołosz
Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt ma do końca kwietnia pozbyć się części podopiecznych. W przeciwnym razie nie otrzyma dofinansowania z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Do ORDZ w Wielgowie trafia rocznie blisko tysiąc rannych i potrzebujących zwierząt z całego województwa. Wśród nich znajdziemy także przedstawicieli rzadko spotkanych, ściśle chronionych gatunków.

- Obecnie mamy u siebie blisko 130 zwierząt - mówi Michał Kudawski z ORDZ w Wielgowie. - Wśród nich znajdziemy m.in. bielika, sokoła wędrownego, myszołowa włochatego, uszatkę, żurawie, bociana czarnego, łabędzie i jelenia.

Ośrodek utrzymuje się głównie dzięki funduszom z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i dotacjom z miasta (miesięcznie jest to w sumie kilka tys. zł). W tym roku, mimo wielu zapewnień, nie otrzymał jednak jeszcze ani złotówki. Wcześniej postanowiono sprawdzić warunki panujące w ośrodku. Kontrolerzy RDOŚ uznali, że zwierząt w ośrodku jest za dużo i nakazali prowadzącym zmniejszyć liczbę podopiecznych. Chodzi o zwierzęta gatunków chronionych, których stan nie pozwala na wypuszczenie ich na wolność, a które jednocześnie nie potrzebują dalszego leczenia. Problem w tym, że ośrodki zoologiczne nie chcą przyjmować rannych zwierząt, a osoby prywatne nie mogą się nimi opiekować. Pojawiło się więc zagrożenie uśpienia zwierząt.

- Na rehabilitację zwierząt chronionych przekazywane są publiczne pieniądze. W związku z tym RDOŚ zobowiązana jest do kontrolowania, czy te środki są wydawane racjonalnie - mówi Agata Suchta, rzeczniczka RDOŚ w Szczecinie. - Podstawowym zadaniem ośrodka jest rehabilitacja zwierząt chorych lub rannych, które po powrocie do zdrowia i odzyskaniu sił są wypuszczane do ich naturalnego środowiska. Ośrodek nie jest azylem, w którym zwierzęta są jedynie przetrzymywane, tym bardziej jeśli są trwale niepełnosprawne i niezdolne do życia na wolności, ale nie wymagające już leczenia. Eutanazja zawsze jest ostatecznością i stosowana jest jedynie w przypadku zwierząt cierpiących, bez szans na powrót do zdrowia, a taką ewentualną konieczność może wskazać wyłącznie lekarz weterynarii.

Weterynarz, który sprawdził stan zdrowia zwierząt z ośrodka, nie zakwalifikował jednak żadnego z nich do eutanazji. Co więc stanie się ze zwierzętami, które nie mogą wrócić na wolność?

- Wiosna to okres, kiedy coraz więcej zwierząt wypuszczamy na wolność - mówi Kudawski. - W ośrodku zwolni się więc sporo miejsc. Trzeba też zauważyć, że stale powiększamy nasz ośrodek, zwiększamy liczbę miejsc dla zwierząt. Planujemy też utworzyć w nim na stałe azyl, tak aby móc przetrzymywać w ośrodku także zwierzęta, które nie mogą wrócić na wolność. Mamy też dokumenty potrzebne do założenia stowarzyszenia. Jak już uzyskamy status stowarzyszenia, mamy od miasta otrzymać grunt na nowy ośrodek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński