- Od września ubiegłego roku już cztery razy musieliśmy myć córce głowę szamponem przeciw wszawicy - skarży się pan Karol, tata 7-letniej Julki. - Dbamy o higienę, w domu nikt wszy nie ma, jesteśmy czystą, normalną rodziną. Córka musiała wszawicą zarazić się więc w szkole. To okropne, co się w tych placówkach dzieje. Dlaczego wychowawcy i dyrekcja nie sprawdzają dzieciom głów, skoro taki jest problem?
Rodzice skarżą się na wszawicę, którą ich pociechy zarażają się w szkołach i przedszkolach, ale nie zgłaszają tego problemu do sanepidu. Niektórzy się wstydzą, inni nie wiedzą, że tak zrobić powinni.
- Nie prowadzimy statystyk dotyczących ilości przypadków wszawicy w szkołach czy przedszkolach, ponieważ nie uwzględnia tego ustawa - tłumaczy Małgorzata Kapłan, rzeczniczka wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Szczecinie. - Każdy zgłoszony przypadek jednak sprawdzamy. W minionym roku zgłoszonych zostało 11 takich interwencji, w większości były anonimowe.
Więcej o sprawie przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu Głosu oraz w e-wydaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?