Oprawione w ramkę tablo przekazało prezydentowi Towarzystwo Naukowe im. Karola Estreichera, opiekujące się Fortem Gerharda i innymi świnoujskimi fortyfikacjami.
Znajdują się na nim sylwetki trzech żołnierzy, z wklejonymi głowami Janusza Żmurkiewicza i jego dwóch zastępców - Ryszarda Kowalskiego i Andrzeja Szczodrego.
Wzorem było oryginalne tablo rezerwisty z 1902 roku o nazwisku Pankowski, który służył wówczas w Świnoujściu. Oryginał Towarzystwo dostało w prezencie od pana Kostrzy-Kaszuba, którego pradziadek służył w jednym ze świnoujskich fortów.
Podziękowanie za pomoc
- To był prezent dla władz miasta i całego urzędu, przekazany na ręce prezydenta - mówi Piotr Piwowarczyk, wiceprezes TNKE.
Przekazał go, jako podziękowanie za pomoc miasta w organizacji międzynarodowej konferencji poświęconej fortyfikacjom, która odbyła się w Świnoujściu na początku października.
Miasto udostępniło autobusy komunikacji miejskiej dla uczestników, a także posprzątało zabytkowe fortyfikacje i obiekty forteczne na prośbę towarzystwa, które zwiedzali uczestnicy.
- Ten prezent im się po prostu należał - dodaje Piotr Piwowarczyk.
Obrazki, grafiki, grawertony
Jakie jeszcze prezenty dostał prezydent miasta? Na jego ścianach wiszą trzy obrazki namalowane przez dzieci ze świnoujskich przedszkoli i Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Jeden z nich to stworzona przez dziecko karykatura prezydenta.
Oprócz tego, w gabinecie są też grafiki podarowane przez miasta współpracujące ze Świnoujściem - na przykład Nordenham czy Kalliningrad.
Taki obrazek podarowało też niemieckie miasto Ahlbeck. Są też grawertony jednostek wojskowych 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, jednostek niemieckich i rosyjskich, a także służb mundurowych - policji, straży pożarnej i straży granicznej. Prezydent ma też dyplomy oprawione w ramki od różnych instytucji rządowych i społecznych.
Co było w reklamówce?
Na zakończenie swojej ostatniej wizyty Władimir Jegorow, gubernator Kalliningradu przekazał prezydentowi reklamówkę. Zaraz potem pojawiły się plotki, że w środku był alkohol.
- Reklamówka miała taki kształ, jakby w środku była butelka - mówiły osoby, które stały wtedy blisko prezydenta.
- To była matrioszka - zapewnia Janusz Żmurkiewicz. - Drewniane lalki, które wkłada się jedna w drugą. W środku było miejsce na półlitrową butelkę. Ale było puste. Wbrew temu, co myślą niektórzy, w środku nie było alkoholu.
Prezydent zapewnia, że nikt nie próbował mu wręczyć alkoholu. - A nawet gdyby, to bym nie przyjął. Jak mam ochotę, to wiem gdzie można kupić dobry alkohol - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?