Prezydent szuka nowego dyrektora ZBiLKu

- Współpraca między prezydentem a panią Ignatowską-Kaliciak układała się różnie - mówi Aleksandra Charuk-Jakubowska, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Pani dyrektor nie została jednak odwołana ze stanowiska, złożyła wypowiedzenie za porozumieniem stron, na które zgodził się pan prezydent. Nie argumentowała jednak swojej decyzji.

Urząd Miasta miał zastrzeżenia do funkcjonowania Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych po przeprowadzeniu jesienią ubiegłego roku specjalnej kontroli. Sprawdzano m.in. sposób gospodarowania Zakładowym Funduszem Świadczeń Socjalnych oraz zagadnienia finansowe.

- W wyniku kontroli pobranych zaliczek na zakupy i ich rozliczeń stwierdzono, że w okresie od stycznia 2009 r. do września 2010 r. przekazano z rachunku bankowego ZBiLK na rachunek bankowy dyrektora kwotę 37.000,00 zł, tytułem zaliczek na zakupy - czytamy w protokole Wydziału Kontroli i Audytu Wewnętrznego Urzędu Miasta.

Pieniądze miały być przeznaczone na naprawę samochodu służbowego, zakup mebli i wyposażenia dla repatriantów i zakup mebli do gabinetu dyrektora. Jak się okazało, przekazane zaliczki nie zostały wykorzystane na zakupy wskazane w dokumentacji, nie wpłynęły także od razu na konto firmy.

Ignatowska-Kaliciak "oddawała" pieniądze przez rok i osiem miesięcy, na ich poczet potrącano jej ryczałt za korzystanie z prywatnego auta do celów służbowych, przyznane nagrody i należne świadczenia. Co ciekawe, we wrześniu 2010 dyrektorka była winna ZBiLK-owi ponad 8800 zł. Sumę tę wpłaciła 13 października 2010 czyli w pierwszym dniu kontroli przeprowadzanej przez Urząd Miasta.

Nieprawidłowości dopatrzono się także w kwestii pobierania przez pracowników zaliczek na zakupy, korzystania z samochodów służbowych, delegacji i gospodarowania Zakładowym Funduszem Świadczeń Socjalnych. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie zarząd ZBiLK-u, jednak ani Monika Ignatowska-Kaliciak, ani jej zastępcy nie chcieli zabrać głosu w tej kwestii.

Nieruchomości z Twojego regionu