Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes-radny mnie oszukał

Andrzej Kordylasiński, 9 marca 2006 r.
- Po dokładnych oględzinach okazało się, że za naprawę auta trzeba zapłacić 3700 zł - mówi poszkodowany Franciszek Syguła.
- Po dokładnych oględzinach okazało się, że za naprawę auta trzeba zapłacić 3700 zł - mówi poszkodowany Franciszek Syguła. Andrzej Kordylasiński
Nasz Czytelnik wjechał w duży klocek, który spadł traktorzyście z przyczepy. Zniszczone zostało jego auto. Właściciel nieubezpieczonego ciągnika najpierw obiecał, że pokryje koszty naprawy samochodu, a potem... ze wszystkiego się wycofał. A autorowi tekstu groził "odpowiednim gościem" z CBŚ.

Franciszek Syguła w poniedziałek odebrał swój samochód z warsztatu. Kolizję miał pod koniec lutego. Właściciel traktora, będący jednocześnie radnym gminy Banie, zadeklarował na piśmie, że pokryje koszty naprawy samochodu. Jednak po kilku dniach Lubomir Niewiada, prezes spółki rolnej "Rożnowo", wycofał się z wcześniejszej deklaracji. Poszkodowany Franciszek Syguła musiał z własnej kieszeni pokryć szkody.

Jechał bez tablic rejestracyjnych

Do kolizji doszło w Rożnowie 22 lutego br. około godz. 18. - Wracaliśmy samochodem z kolegą do Bań. Nagle na drodze zobaczyliśmy potężny drewniany klocek. "O Boże, kołek!" - zdążył jeszcze krzyknąć kolega. Zacząłem hamować. Z tyłu i z przodu jechały samochody, więc nie miałem dużego pola manewru. Zdążyłem odbić w lewo, ale zawadziłem o klocek, który zniszczył błotnik i dwie lampy - opowiada pan Franciszek.

Szybko pojawiła się policja. Stróże prawa bez trudu znaleźli ciągnik z przyczepą załadowaną drewnem. Okazało się, że pojazd nie miał nawet tablic rejestracyjnych! Kierowca Antoni K., nie miał przy sobie żadnych dokumentów, ale poinformował, że pojazd należy do Przedsiębiorstwa Rolno-Hodowlanego "Rożnowo".

Umowa na gębę

- Tosiek, który jechał tym ciągnikiem, zaczął mnie prosić abym nie zgłaszał tej sprawy, bo jak jego szef się dowie, to może go wyrzucić z pracy. Powiedział, że będzie miał problemy, gdyż jeździ pojazdem bez przeglądu. Obiecał, że pokryje koszty naprawy. Zgodziłem się - wspomina Franciszek Syguła.

Na drugi dzień poszkodowany udał się do zakładu napraw samochodów, gdzie po wstępnym obejrzeniu jego auta stwierdzono, że naprawa będzie kosztowała ok. 1200 zł.

- Traktorzysta zgodził się przynieść pieniądze na drugi dzień. Jednak matka Tośka zadzwoniła, że żadnych pieniędzy nie dostanę i abym poszedł do szefa syna, prezesa byłego PGR-u. A po dokładnych oględzinach okazało się, że za naprawę auta trzeba zapłacić aż 3700 zł - mówi poszkodowany Franciszek Syguła.

- Prezes mówił abym w tej sprawie kierował do niego - przyznał zapytany o przebieg wydarzeń Antoni K. z Rożnowa.

Pan prezes przyśle smutnego gościa?

Pan Franciszek udał się więc do prezesa Przedsiębiorstwa Rolno-Hodowlanego w Rożnowie - Lubomira Niewiady. Na pierwszym spotkaniu radny dał Franciszkowi Sygule pismo następującej treści: "Oświadczam, że pokryję koszty remontu samochodu (...) będącego własnością Franciszka Syguły. Remont dokonany zostanie, ponieważ miała miejsce kolizja ze sprzętem rolniczym w dniu 22.02.2006 r."

- Na kolejnym spotkaniu prezes niespodziewanie powiedział mi: "Trzeba myśleć, co się robi". A potem dodał, że mi nic nie zapłaci - mówi rozgoryczony Franciszek Syguła.

Zadzwoniliśmy do radnego Lubomira Niewiady. - Nie widzę potrzeby rozmawiać na ten temat - odpowiedział radny. Jednak po kilku minutach sam oddzwonił i zakomunikował dziennikarzowi: - Dla pana nie jestem żadnym radnym, tylko prezesem spółki. Skąd pan dysponuje moim telefonem? Pański numer komórki przekazałem Centralnemu Biuru Śledczemu i skontaktuję pana z odpowiednim gościem - pogroził.

W czwartek do Franciszka Syguły ma przyjechać rzeczoznawca z firmy, w której ubezpieczył auto. O dalszych losach naszego Czytelnika z Bań i o szczegółach historii, można przeczytać w piątek "Głosie Gryfińskim".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński