Chodzi o pięciu z siedmiu członków zarządu Porta Holding SA: Krzysztofa Piotrowskiego, Ryszarda Kwidzińskiego, Grzegorza Huszcza, Zbigniewa Gąsiora i Marka Tałasiewicza.
Wczoraj zaczęli składać zeznania. Zostali aresztowani w połowie lipca 2002 r. W celi spędzili od dwóch do czterech miesięcy. Niektórzy, jak Tałasiewicz, zatrzymanie przypłacili zdrowiem. Prokuratura w Poznaniu oskarżyła ich o działanie na szkodę stoczni.
Prezesi mieli stracić na sześciu transakcjach 68 milionów złotych. Sprawa okazała się polityczną wydmuszką. Po 3,5 roku procesu sąd uniewinnił oskarżonych, a działania prokuratora zmiażdżył słownie.
Gdy wyrok się uprawomocnił, prezesi wystąpili o odszkodowanie i zadośćuczynienie za bezzasadne zatrzymanie i areszt.
- Tu nie chodzi tylko o to, że wtrącono nas do cel. Zrobiono z nas kryminalistów. Straciliśmy twarz, wielu z nas przez lata nie mogło znaleźć pracy. Upodlono nas - mówił były prezes Porty Holding Krzysztof Piotrowski.
Opowiadał jak jego żona musiała przerwać karierę naukową, a on nigdy nie wrócił już do pełnej aktywności zawodowej. Nie miał szans na podjęcie pracy za granicą. Potem wykładał na uczelni.
- Ale nie są to tematy związane z przemysłem okrętowym. Nie jestem usatysfakcjonowany - mówił. Dlatego żąda ok. 2,5 mln zł.
Więcej o sprawie w dzisiejszym papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?