Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Mroczek porozmawiał z kibicami. Prosi o cierpliwość

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
Andrzej Szkocki
Prezes Pogoni Jarosław Mroczek nie boi wdawać się w polemikę. Tym razem odpowiadał na pytania kibiców po porażce Portowców 1:2 z Wisłą Kraków na inaugurację sezonu.

Wybraliśmy najistotniejsze kwestie z tych, o które pytali fani Pogoni. Oto odpowiedzi prezesa Jarosława Mroczka.

Kwestia stadionu: Długo nie byłem w dobrych relacjach z miastem, ale teraz muszę niektóre działania pochwalić. Kontakt z prezydentem jest zdecydowanie lepszy. Powołanie spółki przyspieszy proces. Kilka osób pracuje nad przygotowaniem przetargu na wykonawcę, który ruszy już w okresie wakacyjnym. O ile nie będzie protestów, bo to także jest ważne. Ten wykonawca będzie dokonywał całej przebudowy wraz z wykonaniem projektu wykonawczego. To nam pozwoli pewne korekty jeszcze wprowadzić. W tym roku jest minimalna szansa, by cokolwiek się wydarzyło. Harmonogram narzuca wykonawca. Marzeniem jest, by robił dwie trybuny na raz. Najważniejszą rzeczą jest, by te kilka osób w mieście odpowiedzialnych za projekt było zdeterminowanych, by całość zamknąć w 18 miesiącach. Szczecin jest wyjątkowo ostrożny w wydatkach, ale zdolność kredytowa miasta jest duża. Pieniądze z Ministerstwa Sportu pozwolą stworzyć ośrodek dla młodzieży.

O stoperach: Nominalnie mamy Fojuta, Walukiewicza - diament, lepszy w swoim wieku od Bednarka. Mimo pretensji wszystkich do Rudola, mamy go jako stopera również. Pracujemy jeszcze nad pewnymi rzeczami.

O transferach: Dyrektor jest na urlopie, ale ma do tego prawo. Jeżeli chodzi o transferowe rozmowy, nie ma znaczenia czy się jest w kosmosie, czy gdzie indziej. Chodzi o telefon, dostęp do internetu. Każdy kiedyś musi wypocząć. Sam też jadę na urlop i nie zobaczę dwóch spotkań. Wykonujemy efektywną pracę, bądźcie cierpliwi. Zostało jeszcze półtora miesiąca okienka transferowego. Niestety, i ekstraklasa, i PZPN boją się skrócić sezony i zagęścić mecze. Nie pracujemy tak jak pracuje się w całej Europie. Większość lig ma wolne. Wydaje się, że łatwo jest ściągnąć piłkarzy, bo potem można na nich zarobić. Ale wielu klubom się to później nie udaj, i ponoszą tego duże koszty. Wolimy uzupełnić pozycje, niż kupić "miernych graczy". Popatrzmy na Śląsk czy Lech. Ten drugi zarobił pieniądze, zrobił transfery, ale wielkiego efektu jeszcze nie ma. To nie jest reguła, może to jeszcze odpalić. Chcielibyśmy robić dwa-trzy transfery, które podniosą jakość. W tym roku mieliśmy problem, jeżeli nikogo nie sprzedaliśmy to nie mamy środków. Uzupełniliśmy pozycję bramkarza, czego każdy z was się domagał. Kandydatów było sporo. Nie chodzi o ciszę, o ukrycie czegoś. Od teraz zaczynami podawać kwoty, które dostajemy za zawodników - choćby za młodego gracza oddanego do RB Lipsk. Te 70 tysięcy trafi do nas dopiero za jakiś czas, bo procedura z młodymi piłkarzami trwa długo. Dziennikarze podają kwoty, klub nigdy oficjalnie tego nie robi. To jest zawsze nieformalna informacja. Z Wojtkowskim rozmawialiśmy. Kamil nie zagrzeje długo w Polsce, jego marzeniem jest zagraniczny klub. Wisła to jest tylko przystanek. My podjęliśmy decyzję na nie. My nie mamy problemu z pozyskiwaniem młodych piłkarzy, bo dajemy im szansę gry. Przykład Walukiewicza. W Legii by nie zagrał. Zasadą jest, że na każdą pozycję musi być dwóch zawodników. Mamy 3 graczy na pozycję nr 8. Skrzydła, jest kontuzjowany Delew i jest Listkowski, który się rozwija. Kontraktować kolejnego? Zaraz będziemy mieli po trzech na jedną pozycję. Delew wróci w październiku. Nie możemy też mówić, na jaką pozycję potrzebujemy, bo menadżerowie stawiają wyższe warunki. To bardzo delikatna sprawa i powoduje negatywne skutki dla klubu. Trenerzy nie będą przedstawiać swoich propozycji.

Ambicja piłkarzy: Ci faceci, którzy waszym zdaniem zachowują się bez ambicji, w moim przekonaniu byliby kompletnymi idiotami, gdyby tak zrobili. Ta pozycja, którą zajęli nie gwarantowała im żadnych dodatkowych pieniędzy. Premie były za wyższe lokaty, nie było ich za wejście do ósemki.

Matras: Składaliśmy mu wiele propozycji, ale on chciał wyjechać za granicę. Nie mogę powiedzieć, ile więcej zarabia w Lechii, ale zdecydowanie. Rok temu Lechia szastała pieniędzmi na prawo i lewo, dostał dobrą propozycję od nich. Tomek Hołota dojdzie do poziomu Matrasa.

Pieniądze: W klubie aktywa to piłkarze, jest to płynne. Firma Epa i moich trzech kolegów władowała w ten klub 22 mln zł. Tyle z naszej kieszeni włożyliśmy. 15 mln włożyliśmy w kapitał i to jest nie do wyjęcia, chyba, że kiedyś jakiemuś Arabowi sprzedamy. Ale nie bardzo sobie to wyobrażam. 7 mln zł to długoterminowe pożyczki, bez daty zwrotu. Nie żądamy tego, dopóki nie wyjdzie klub na prostą i nie będzie zarabiał na transferach. Te pożyczki oprocentowane są bardzo nisko. Któryś raz obalam ten mit. Za Akahoshiego nie dostaliśmy 600 tysięcy euro, ale 100 tysięcy euro. Wtedy nie mogliśmy przemycać tego, że odszedł za tak niskie pieniądze. Ale on tak bardzo chciał odejść.

Trenerzy: Brakuje nam stabilizacji na pozycji trenera, boleję nad tym. Mam jednak duże nadzieje, co do trenera Skorży, choć także odbywamy długie rozmowy. Porażek się nie boimy.

Budżet: 9 mln, 40 procent budżetu, to prawa medialne i telewizyjne. Kolejne 9 mln łącznie to nasi partnerzy i sponsorzy, choć niektóre umowy są zależne od wyniku. Kolejna część to transfery: w tamtym roku Czerwiński, Wojtkowski. Coś się jeszcze wydarzy, więc to pewnie też jest kilka procent. Zostaje 7 procent to przychód z dnia meczowego. Są to również koszty. Jeżeli jest mniej niż 5 tysięcy na trybunach - mamy stratę. Ale to nie są wielkie środki. Bez nowego stadionu dużej poprawy nie będzie. Środki można zdobyć przez transfery bądź grę w pucharach. Ja tylko mówię, co się musi stać, byśmy mieli lepszą sytuację.

Poprzedni sezon: Mieliśmy wielkiego pecha, choć generalnie w niego nie wierzę. Trafiliśmy na cholernego Lecha, który był w szczytowej formie. Nie chcę opowiadać o czarnej rozpaczy w szatni. Myśmy też rozpaczali, też w to wierzyliśmy. To nasze nieszczęście, że jesteśmy jako niemal jedynie bez trofeum. I to nie stało się przez brak transferów. Będę zawsze przeciwny kupowaniu trofeów poprzez pozyskiwanie zawodników. By później klub się zawalił.

Kadra Skorży: Coś się jeszcze wydarzy. Trener jest miesiąc z drużyną. Żeby zobaczyć, że najsłabszą mamy obronę, musiał zobaczyć ją w meczu. To są decyzje trenera, kogo weźmie na ławkę. Później publicznie przyznał, że popełnił błąd, co też mi się w nim podoba.

Cele: Chcemy w każdym meczu, w 37, grać o wygraną. Zwłaszcza, że nie ma podziału punktów. Jeżeli będą o to walczyli i będą porażki, nie będziecie mieli pretensji.

Zobacz również: Magazyn Sportowy Gs224.pl. Historyczna Agnieszka Skrzypulec i o meczu Pogoni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński