Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Grupy Azoty: Mogliśmy mieć Brakocević, wybraliśmy Bjelicę

Rafał Kuliga
Ana Bjelica (robi pad) jest pierwszą atakującą Chemika Police.
Ana Bjelica (robi pad) jest pierwszą atakującą Chemika Police. Sestian Wołosz
Krzysztof Jałosiński, prezes Grupy Azoty powiedział, że jego zdaniem postawienie na Anę Bjelicę było perspektywicznym ruchem.

Przed sezonem sporo mówiło się o tym, że do zespołu dołączyć miała Jovana Brakocević, jedna z najlepszych atakujących na świecie. Transfer nie doszedł do skutku, a większość kibiców myślała, że powodem były zbyt duże wymagania finansowe.

- Przed sezonem myśleliśmy o naprawdę dużych nazwiskach. Niewiele brakowało, a zakontraktowalibyśmy Jovanę Brakocević. To nie jest tak, że na przeszkodzie stanął aspekt finansowy. Bylibyśmy w stanie spełnić jej wymagania. Jednak wydaje mi się, że perspektywiczna i bardzo ambitna Ana Bjelica jest na tyle wartościową siatkarką, że chcieliśmy w nią dalej inwestować - mówi Jałosiński.

Z kolei o wartości drużyny, w szczególności zmienniczek, mówi Giuseppe Cuccarini. W poprzednim sezonie Włoch nie robił zbyt wielu zmian w składzie, w bieżących rozgrywkach jest zdecydowanie inaczej.

- Mówił pan, że w tamtym sezonie nie ufałem zmienniczkom. Ja ufam temu, co widzę. W trakcie treningów, meczów - zawsze. Jeśli widzę, że ktoś prezentuje odpowiedni poziom, to wiem, że mnie nie zawiedzie. W tamtym roku pytał mnie pan o Annę Grejman. U nas nie grała, ponieważ miała zbyt silną konkurencję, nikt nie wygrałby z Małgorzatą Glinką-Mogentale i Anną Werblińska. Ale w tym roku? Gra w Impelu, konkurencja jest znacznie mniejsza. I co? Siedzi na ławce. To nie jest tak, że trener nie wie, co robi. Po prostu ufa temu, co widzi - twierdzi CUccarini.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński