Zgodnie z wcześniejszymi przypuszczeniami, przed bardzo ważnymi spotkaniami w klubie zrobiło się głośno.
Działacze szczecińskiego klubu od kilku lat udowadniają, że wynagrodzenia dla siatkarzy nie należą w Morzu do podstawowych spraw. Obecnie II-ligowcy zarabiają grosze. Ale nawet tych groszy nie dostają. A władze klubu poprzez próbujących buntować się zawodników wywierają presję na otoczeniu (niech znajdzie się sponsor, to im damy...).
Sobota. Hala SP 35 po meczu siatkarek Piasta Szczecin. Podchodzi jeden z siatkarzy Morza-Bałtyk i prosi o telefon. - A może będzie o czym pogadać, może zwołamy jakąś konferencję - uśmiecha się smutno. Poniedziałek.
Na redakcyjny telefon dzwoni inny zawodnik naszego zespołu.
- Mamy dość. Jak nic się nie zmieni do końca tygodnia, to nie pojedziemy na mecze do Zielonej Góry - oznajmia. - Pani prezes Grażyna Kochańska wraz z panem Januszem Kamińskim obiecują nam co tydzień szybkie uregulowanie zaległości finansowych. I nic.
Od ostatnich wypłat minęło kilka miesięcy. Załatwili tylko sieciówki dla tych, którzy się uczą.
Obaj siatkarze zastanawiają się nad sensem istnienia zespołu. Zastanawia się także trener Andrzej Winiarczyk. Zastanawia się również niżej podpisany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?