Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca sędziego piłkarskiego. Czerwona kartka za odzywkę na temat PZPN

Maurycy Brzykcy [email protected]
Najgorszy mecz? – To było kilka lat temu, spotkanie Miedź Legnica – Ślęza Wrocław. Nie wyszedł mi ten mecz. Pojechałem na ten pojedynek po chorobie, po anginie, kiedy jeszcze brałem antybiotyki. To był przykład bezmyślnego zachowania sędziego. Nie podyktowałem karnych, ale byłem chyba 20 metrów za akcją. A że spotkanie było transmitowane, to dostałem później sporo telefonów, m.in. od kolegów sędziów, którzy trochę ze mnie szydzili – przyznaje Piotr Gałązka (na zdjęciu w środku).
Najgorszy mecz? – To było kilka lat temu, spotkanie Miedź Legnica – Ślęza Wrocław. Nie wyszedł mi ten mecz. Pojechałem na ten pojedynek po chorobie, po anginie, kiedy jeszcze brałem antybiotyki. To był przykład bezmyślnego zachowania sędziego. Nie podyktowałem karnych, ale byłem chyba 20 metrów za akcją. A że spotkanie było transmitowane, to dostałem później sporo telefonów, m.in. od kolegów sędziów, którzy trochę ze mnie szydzili – przyznaje Piotr Gałązka (na zdjęciu w środku). Fot. Archiwum prywatne
Po boiskach okręgu i centralnej Polski biega już od 16 lat, ale na większą karierę nie liczy. Piotr Gałązka ze Szczecina twierdzi, że każdy arbiter popełnia błędy i że bez nich futbol nie byłby już taki sam.

Sędzia Gałązka jest arbitrem na szczeblu centralnym, obecnie w II lidze zachodniej. Kiedy ma sędziować spotkanie, to dostaje maila z Polskiego Związku Piłki Nożnej z konkretnym meczem. Później musi potwierdzić, że stawi się na meczu i wyznaczyć swoją trójkę sędziowską.

Na awans za stary

- Generalnie jest tak, że jeden sędzia techniczny musi być ze szczebla centralnego naszego okręgu, u nas takich arbitrów jest czterech - mówi sędzia Gałązka. - W dniu meczu wsiadamy wszyscy w czwórkę w jeden samochód i jedziemy. Staramy się być na obiekcie już co najmniej dwie godziny przed spotkaniem. Trójkę sędziowską dobieram pod względem mentalnym i czucia gry. Zwykle trzymam się tych samych partnerów bardzo długo.

Rozgrzewka sędziów, jeżeli jest taka możliwość, odbywa się poza głównym obiektem, czyli na boisku treningowym, bądź hali, jeżeli jest dostępna.

- Ja staram się jeszcze gdzieś w środku tygodnia trochę pobiegać, poćwiczyć przyspieszenia. Poza tym jeszcze siłownia, zwykle w piątek - zaznacza sędzia Gałązka. - Urazy arbitrom się oczywiście zdarzają. Sam biegam gdzieś od ponad ośmiu lat z kontuzją kolana.

Piotr Gałązka jest arbitrem na szczeblu centralnym od 10 lat. Jednak nie liczy na to, że posędziuje spotkania w I lidze. - Mam 36 lat, więc awans w moim wypadku jest już raczej niemożliwy. Jest tendencja, żeby sędziowie młodsi, w wieku ok. 30 lat byli wprowadzani dalej. Miałem wcześniej kilka szans, ale jakoś mi się nie udało. Natomiast przygodę z sędziowaniem zacząłem ze względu na mojego świętej pamięci ojca, który również był arbitrem, później obserwatorem. Jeżeli już choć dwa lata się posędziuje, później jest bardzo ciężko z tego zrezygnować. Kilka lat temu próbowałem skończyć z bieganiem z gwizdkiem, ale brakowało mi tej adrenaliny. Weszło mi to w krew i ciężko przeżyć bez tego weekend - przekonuje Gałązka.

Drużyny mnie rozpracowują

Arbitrzy przed spotkaniami mają coraz mniej pracy. To zasługa PZPN, który wyznaczył pewne standardy zachowań. Kierownicy drużyn sami na godzinę przed spotkaniem przychodzą do pokoju sędziów i przynoszą protokoły. Nie trzeba ich poganiać. Wraz z delegatem omawiane są sprawy bezpieczeństwa. Odprawa sędziów zwykle przebiega tak samo. Do znudzenia powtarzane są zachowania piłkarzy, których nie należy akceptować. Do nich należą między innymi odzywki odnośnie futbolowej centrali.

- Kiedyś robiłem rozpoznania drużyn, które będę sędziował, skupiałem się na tym, czy drużyna jest słaba w boiskowej dyscyplinie, czy raczej nie - mówi szczeciński arbiter. - Teraz ze względu na to, że już 10 lat jestem sędzią na szczeblu centralnym, to drużyny mnie rozpracowują. Ja już jestem odporny na - nazwijmy to - gwiazdy poszczególnych ekip, czy pewne zachowania. Choć są sędziowie, którzy mają z tym jeszcze problemy. Jedno jest pewne, im wyższa klasa rozgrywkowa, tym łatwiejsze sędziowanie. Na boisku panuje większa kultura gry, zawodnicy również bardziej liczą się ze słowami. Łatwiej przewidzieć boiskowe wydarzenia. Widać z daleka czy zawodnik będzie chciał się odegrać.

Sędziowie nie nastawiają się przed spotkaniem na trudne widowiska. Dla nich każdy mecz jest inny, każdy zaczyna się inaczej. - To jest właśnie całe piękno piłki. Można posędziować trzy spotkania dobrze, a w czwartym od pierwszej minuty nic nie idzie, sypie się błąd za błędem. I tu trzeba podkreślić od razu, że w każdym spotkaniu sędziowie podejmują błędne decyzje. Są one wliczone w futbol. Dobrze, że władze światowej piłki wycofują się z chipów w bramkach i piłkach, czy z arbitrów za bramkami - uważa Gałązka.

Asystent ma najtrudniej

Tak jak i drużyny mają swoje taktyki na dany mecz, podobnie jest także z sędziami. Arbitrzy już na początku spotkania powinni wyczuć, czy mecz od początku robi się ostry i brutalny, czy są to tylko znamiona męskiej walki, która jest jak najbardziej dopuszczalna. - Jeżeli na boisku widać oznaki chamstwa, to gwarantuję, że sędzia szybko to ukróci taką polityczną żółtą kartką - zaznacza sędzia Gałązka. - Czasami jednak są dni kiedy się po prostu wie, że zawaliło się zawody. To nie jest żadna ujma, każdy z nas jest człowiekiem. Są to jednak wyjątki i to dość rzadkie. Momentami pojawiają się wyrzuty sumienia, gdy np. podyktuję karnego, którego w zasadzie nie powinno być. Najgorszą rzeczą, którą może zrobić sędzia, jest naprawianie jednego błędu drugim. Czasami dopiero po spotkaniu dowiadujemy się o swoich pomyłkach, oglądając mecz w powtórce.

W czwórce sędziowskiej dochodzi czasami do utarczek słownych między arbitrami w szatni. Momentami nawet do bardzo brutalnej wymiany zdań. - Na szczęście po spotkaniu wypija się wspólnie piwko, co jest już pewnym rytuałem, i tłumaczy się sobie pewne rzeczy. Po godzinie zapominamy o meczu - przekonuje szczeciński sędzia. - Asystenci mają dużo cięższą pracę. Muszą podjąć decyzję w ułamku sekund. Sędzia główny ma na to chwilę. Może zatrzymać gwizdkiem grę i zastanowić się nad całą sytuacją.

Muszą reagować na drukowanie

Najgorszy mecz? - To było kilka lat temu, spotkanie Miedź Legnica - Ślęza Wrocław. Nie wyszedł mi ten mecz. Pojechałem na ten pojedynek po chorobie, po anginie, kiedy jeszcze brałem antybiotyki. To był przykład bezmyślnego zachowania sędziego. Nie podyktowałem karnych, ale byłem chyba 20 metrów za akcją. A że spotkanie było transmitowane, to dostałem później sporo telefonów, m.in. od kolegów sędziów, którzy trochę ze mnie szydzili - przyznaje Gałązka.

Niestety, na boiskach kultura zachowań momentami jest bardzo niska. Sędziowie nie reagują na wszystkie odzywki piłkarzy, bo wtedy żadna z drużyn nie dotrwałaby do końca w pełnym składzie. Na jakie odzywki sędziowie reagują? - W przepisach jest już nawet, że trzeba reagować na odzywki odnośnie drukowania, czy ustawiania spotkań przez sędziów. To od razu jest czerwona kartka i opisanie w protokole. PZPN może także zawiesić danego piłkarza na kilka spotkań. Jeżeli chodzi o wulgaryzmy w kierunku sędziów, to jest to już ich indywidualna sprawa i każdy ma swój sposób na radzenie sobie z takimi odzywkami.

Coraz lepiej jest z trenerami, którzy często zaogniali tylko sytuację na boisku. Jeżeli piłkarz widzi, że jego szkoleniowiec pozwala sobie na jakieś pyskówki z arbitrem bocznym, czy głównym, to można być pewnym, że jego zawodnicy także się tego dopuszczą. Na szczęście wprowadzenie sędziego technicznego, będącego między ławkami, znacznie ostudziło zapędy szkoleniowców - mówi Gałązka. - Po spotkaniach piłkarze często ironicznie nam dziękują za prowadzenie spotkania. Na to jestem uodporniony. Poza tym po meczu wielu zawodników przychodzi i przeprasza za swoje zachowanie. Co nie oznacza, że w kolejnym meczu będą grzeczni - raczej nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński